Kiedy w ostatnią niedzielę koszykarze Portland Trial Blazers stawali na linii rzutów wolnych, kibice ich rywali, czyli Los Angeles Clippers, głośno skandowali: FBI, FBI! W ten sposób chcieli zdeprymować zespół, którego trener został aresztowany przez funkcjonariuszy Federalnego Biura Śledczego.
Zobacz wideo Gortat imprezował z mężem Kim Kardashian. „Była opcja na pidżama party w rezydencji Playboya”
Wielka gwiazda NBA w areszcie
Afera wybuchła tydzień wcześniej, ale media odkrywają coraz to nowe jej sekrety. Zaczęło się od tego, że FBI aresztowała 34 osoby oskarżone w dwóch odrębnych śledztwach dotyczących nielegalnego hazardu i zakładów sportowych. Trzy z zatrzymanych osób to byli zawodnicy NBA. Najbardziej znany to Chauncey Billups, członek Hall of Fame NBA, mistrz ligi i MVP finałów z 2004 r. w barwach Detroit Pistons, a obecnie trener Portland Trail Blazers. Drugi aresztowany to obecny gracz Miami Heat Terry Rozier. Trzeci to Damon Jones, były koszykarz, który co prawda 10 lat grał w NBA, ale wielkiej kariery nie zrobił.
I choć sprawa jest poważna i będzie miała wpływ na zasady panujące w całym amerykańskim sporcie, to jednak nie jest to ten sam kaliber afery, z jaką mieliśmy do czynienia w przypadku ustawiania meczów w licznych ligach piłkarskich czy też w krykiecie, gdzie posypały się dożywotnie dyskwalifikacje dla czołowych na świecie graczy jak np. dla kapitana reprezentacji RPA Hansiego Cronje czy kapitana reprezentacji Indii, Mohammada Azharuddina. W aferze hazardowej w NBA nie chodzi o ustawianie meczów na życzenie mafii jak w tym ostatnim przypadku, choć prokuratorzy w akcie oskarżenia wymieniają nazwiska aż czterech przestępczych rodzin. Chodzi o zupełnie inną sprawę.
Nazwisko trenera Portland wypłynęło przy okazji śledztwa w sprawie ustawionych gier pokera na wysokie stawki. Właśnie w tej sprawie pojawiają się osoby powiązane z mafijnymi rodzinami: Genovese, Gambino, Lucchese i Bonanno. Billups i Damon mieli pełnić rolę tzw. figurantów, czyli osób, które miały uwiarygadniać i przyciągać do pokerowych rozgrywek prominentnych gości. Według aktu oskarżenia obaj byli gracze NBA mieli pomóc oszukać innych uczestników gry na kwotę 7 mln dol. Oszuści do ustawiania rozgrywki używali zmanipulowanych automatów do rozdawania kart i za pomocą promieniowania rentgenowskiego odczytywali zakryte na stole karty swoich ofiar. Za jeden taki „występ” Billups miał dostać w 2019 roku 50 tys. dolarów.
Wielka gwiazda NBA grała dla mafii
„Saga o sprzedaży poufnych informacji” – jak nazwał to na konferencji prasowej dyrektor FBI Kash Patel – dotyczy na razie tylko Roziera i Jonesa, ale Billups też może się w niej pojawić jako oskarżony. W akcie oskarżenia, do którego dotarł serwis The Ahtletic, jest mowa o tym, że mieszkaniec Oregonu dał znać sieci wtajemniczonych w proceder hazardzistów, że 23 kwietnia 2023 roku drużyna Portland Trail Balzers da odpocząć swoim najlepszym graczom. Ten „mieszkaniec Oregonu” dodatkowo jest opisany jako były koszykarz, który w latach 1997-2011 grał w NBA, a od 2021 roku jest trenerem jednej z drużyn ligi. Ten opis pasuje do Billupsa.
Rozier jest natomiast oskarżony w tym akcie o rzekome celowe wykluczenie się z gry w I kwarcie meczu rozegranego 23 marca w 2023 r., aby inny wtajemniczony hazardzista mógł na tym wygrać zakład. Ostatecznie kontuzję Roziera w I kwarcie obstawiło kilku graczy, inwestując łącznie sumę 259 tys. dolarów.
Z grubsza na tym polegał proceder, o który zostali oskarżeni byli koszykarze i hazardziści, którym sprzedawali informacje. Przekazywali oni poufne informacje, które mogły mieć wpływ na szanse na wygranie zakładów. Nie chodziło tylko o wyniki meczów. A właściwie w małym stopniu o to chodziło. W aktach przytoczony jest przypadek, gdy jeden z hazardzistów postawił 100 tys. dolarów na przegraną Lakers, bo miał informację od Jonesa, że drużyna zagra w osłabionym składzie. To jednak okazało się nieprawdą. Lakers wygrali, a gracz zażądał zwrotu 2,5 tys. dolarów, które były koszykarz dostał za nieprawdziwy przeciek.
Przekręt dotyczył bardziej mało znanej u nas formie zakładów wzorowanych na tzw. ligach fantasy. Polegają one z grubsza na tym, że gracz wybiera „swoją drużynę” spośród zawodników całej ligi i wystawia ją do rywalizacji z innymi graczami. Wtedy poufna informacja o tym, którzy gracze zagrają, albo nie, albo którzy cierpią na jakieś urazy, ma znacznie.
LeBron James też zamieszany w aferę hazardową
Choć afera nie podważa tego, co w NBA najważniejsze: sportowych rozstrzygnięć, to jednak będzie miała ona poważne znacznie dla całego amerykańskiego sportu. Jeśli chodzi o NBA, to liga będzie musiała sobie poradzić z potężnym kryzysem wizerunkowym, zwłaszcza że sprawa dotyczy – na razie pośrednio – największej gwiazdy: LeBrona Jamesa. Oskarżony Damon Jones to bliski przyjaciel słynnego koszykarza. Dzięki znajomości z LeBronem były zawodnik był blisko koszykarzy najsłynniejszego zespołu NBA. Jeździł z drużyną na mecze, grał z zawodnikami w karty, pomagał Jamesowi w rozgrzewce. Jones nosił nawet strój Lakers podczas podróży i meczów, choć nie był związany z klubem żadną umową. Akt oskarżenia nie wymienia LeBrona Jamesa, ale ujawnia, że Jones polecał innemu hazardziście, żeby grubo obstawił porażkę Lakers w meczu z Bucks 3 lutego 2023 roku, bo Gracz 3 (tak to jest określone w dokumentach) nie zagra. James nie zagrał w tym meczu, o czym klub poinformował dopiero tuż przed spotkaniem.
Drugim powodem do zmartwień dla NBA jest fakt, że liga już przyglądała się podejrzanej kontuzji Roziera i nie znalazła żadnych podstaw, by oskarżyć zawodnika o naruszenie zasad ligi.
Trzecim powodem kryzysu, jaki wywołała afera hazardowa, jest zaangażowanie polityków. Kongres wezwał już komisarza NBA Adama Silvera, aby złożył wyjaśnienia przed specjalną komisją. Chodzi o to, czy liga samą swoją procedurą odnośnie do kontuzjowanych graczy nie sprzyja manipulacji. Informacje o tym, czy dany zawodnik będzie przewidziany do gry, pojawiają się dopiero pół godziny przed meczem. W dodatku nieraz zdarza się, że drużyna ukrywa stan zdrowia zawodnika, który ma na tyle poważną kontuzję, że nie ma żadnych wątpliwości, iż grać nie będzie. Ma to oczywiście znaczenie taktyczne wobec rywala, który pozostaje w niepewności. Jest jednak nieetyczne w stosunku do graczy obstawiających rozstrzygnięcia w meczu. Nie mają oni bowiem pełnej i rzetelnej informacji, co wpływa na los ich pieniędzy. Dodatkowym aspektem tej sytuacji jest fakt, że w przeciwieństwie do kontraktów całych lig, poszczególne umowy reklamowe drużyn z bukmacherami są niekiedy uzależnione od wysokości ich zysków. To powoduje, że ten czy inny zespół może pośrednio zarabiać na tym, że udziela fałszywych informacji o stanie zdrowia swoich gwiazd.
Afera zmieni cały amerykański sport
Silver już zapowiedział, że liga zrewiduje swoje procedury, jeśli chodzi o zgłaszanie stanu zdrowia zawodników. Podobnie będą musiały zrobić inne ligi. Już podnoszą się zarzuty wobec np. Baltimore Ravens, że nie postawili jasno kwestii powrotu na boisko Lamara Jacksona. Słynny rozgrywający, dwukrotny MVP sezonu zasadniczego, od tygodnia już trenuje i jeszcze w piątek był wymieniany wśród gotowych do gry, ale w niedzielnym meczu nie wystąpił.
Tu warto zaznaczyć, że hazard i obstawianie zakładów bukmacherskich w internecie jest w USA legalne dopiero od niedawna. Wcześniej można to było robić tylko w kasynach w Nevadzie i Atlantic City. Z tego powodu Las Vegas z Nevady było na czarnej liście i przez dziesięciolecia nie mógł tam grać żaden klub NBA, NFL czy MLB. Zawodnikom, trenerom, sędziom czy działaczom nie wolno było nawet tykać niczego, co związane było z hazardem.
