Kolejne podejście do sięgnięcia gwiazd, czyli droga CD Projektu po własne Gwiezdne Wojny

Co jakiś czas w polskiej branży gier pojawiają się studia, które w krótkim czasie chcą wykonać znaczący krok w rozwoju. Jakiś czas temu mieliśmy 11 bit studios, które w rok wydało kilka gier. Wyszło z mieszanym szczęściem. Później to samo można było powiedzieć o Bloober Team. Nie wszystkie gry zostały jeszcze wydane, a więc na razie powinniśmy wstrzymać się z oceną. Teraz na podobną drogę wchodzi CD Projekt, dla którego jest to kolejne podejście do zbudowania biznesu znacznie większego niż obecny, już niezwykle spektakularny. Efektem końcowym mają być własne Gwiezdne Wojny. Oczywiście nie odbierajcie tego dosłownie. Gwiazdy i kosmos odegrają jednak znaczącą rolę.

Rozpęd, jakiego nabiera CD Projekt nie jest niczym nowym i zaskakującym. Kto obserwuje notowania giełdowe na pewno zauważył, że wycena krajowego giganta wzrosła trzykrotnie od dołka we wrześniu 2022 roku. Wtedy wciąż było czuć smród związany z premierą Cyberpunka 2077. Dzisiaj nikt już o tym nie pamięta. Spółka wstała z kolan, otrzepała się i znowu nabiera rozpędu. Phantom Liberty pokazał, że to studio, nawet po odejściu wielu kluczowych deweloperów (wielu znajdziemy w Rebel Wolves), nadal ma zdolności do robienia rzeczy spektakularnych. Biznes CD Projektu nie polega jednak na tym, aby tylko robić dobre gry, chociaż spółka ciągle podkreśla, że są one centralnym punktem strategii. Ambicje są znacznie większe – tworzenie popkultury (dosłownie to zostało zapowiedziane w wywiadzie dla portalu xyz.pl). Przez ten pryzmat powinniśmy spojrzeć na nowe IP, czyli Project Hadar.

Hadar to gwiazda w gwiazdozbiorze Centaura. Hadar to też miasto w Syrii i stanowisko archeologii w Etiopii. Możemy jednak założyć, że nazwa kodowa nawiązuje do kosmosu. W momencie ogłaszania prac pojawiały się sugestie, że może to oznaczać, iż nowe IP będzie umieszczone w świecie science fiction. Może tak być, aczkolwiek argument nie jest do końca celny – wszystkie projekty, a więc również Polaris, Sirius, Orion czy Canis Majoris, swoje nazwy zawdzięczają gwiazdom, nawet jeśli odnoszą się do gier w uniwersum Wiedźmina czy Cyberpunka. Taki już schemat nazw kodowych przyjął CD Projekt. Z realnych informacji możemy się chwycić tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze, nad Hadarem na koniec lipca pracowały 22 osoby, co było minimalnym wzrostem (trzech twórców) względem końca kwietnia. Nadal więc mówimy o etapie koncepcyjnym, nawet jeśli z tyłu głowy mamy fakt, że CD Projekt ma ok. 150 osób w tzw. shared services, które pomagają we wszystkich projektach (QA, AI, lokalizacje, analiza danych itd.).

Raport kwartalny CD Projektu za 3. kwartał 2025 roku

Jeszcze ciekawsza informacja pochodzi z oferty pracy w CD Projekt RED, która pojawiła się w czasie wakacji. Studio szukało senior gameplay designera z doświadczeniem w tworzeniu gier RPG lub akcji z walką wręcz. Absolutnie nie oznacza to, że będzie to jedyna forma walki. Nadal jest możliwe, że w Hadarze chwycimy za broń palną. Z drugiej strony, wracając do wcześniejszych rozważań, ani to nie wyklucza, ani nie potwierdza science fiction. W tych realiach można zrobić gry oparte na jednym, jak i drugi – wystarczy porównać Gwiezdne Wojny do Mass Effect. Nadal więc uważam, że jest to jedna z dwóch najbardziej prawdopodobnych opcji. Jaka jest druga? Zanim o tym porozmawiamy, musimy nieco mocniej zagłębić się w filozofię CD Projektu.

Nie jest żadną tajemnicą, że CD Projekt ma bardzo wyraziste podejście do budowania swoich marek. Można wręcz powiedzieć, że krajowy gigant nie chce tylko tworzyć gier, a budować IP. Warto spojrzeć na poniższy slajd z jednej z prezentacji. Gry są podstawą, ale do nich mają dochodzić kolejne segmenty, jak produkcje mobile, książki, komiksy, filmy, seriale czy zabawki oraz gadżety. Aż tak bardzo nie widać tego przy Wiedźminie, bo CD Projekt nie ma praw do tego IP we wszystkich polach (stąd brak udziału Redów w serialu Netflixa). Co innego Cyberpunk, który został kupiony w całości. Dzięki temu, oprócz gry, mamy anime (Edgerunners), komiksy i figurki (współpraca z Dark Horse), książki (autorstwa Rafała Kosika), zabawki (m.in. Porsche Hot Wheels) czy filmy i seriale (współpraca z Anonymous Content). Brakuje gry mobilnej. Do czasu. CD Projekt nie chce więc robić tylko gier, a budować wielkie światy, które idą tak szeroko jak tylko się da. Tak samo jak Gwiezdne Wojny, które nie są już tylko filmem, a IP obecnym we wszystkich możliwych obszarach eksploatacji.

Tak zwane transmedia to zresztą trend, który w branży gier jest znany od lat. Serial Fallout spowodował ogromny wzrost sprzedaży wszystkich gier. Kinowy Minecraft okazał się spektakularnym hitem. Klasyk studia Mojang to zresztą od lat coś więcej niż gra wideo. Kto ma dzieci w rodzinie i próbował kupić zabawkę na licencji tej produkcji na pewno wie, co mam na myśli. Nic w strategii CD Projektu nie jest innowacyjnego. Problem nie polega jednak na zrobieniu czegoś świeżego, a na skuteczności. Każdy branżowy gigant chce mieć swoje Gwiezdne Wojny, ale nie bez powodu mało komu to się udaje. Aby to zrobić potrzeba bardzo dużo. Na pewno niezwykłym wyzwaniem jest skuteczna współpraca z filmowcami. Naughty Dog odniosło sukces z serialem The Last of Us, ale już Uncharted, mimo gwiazd na planie, jest bardzo nieudane. Potrzebne są też kompetencje sprawnego lawirowania między odmiennymi światami filmu, serialu, komiksu, książek, gier czy zabawek. Do tego wszystkiego trzeba mieć uniwersum, które będzie na tyle ciekawe i elastyczne, aby mieć przyszłość na wielu polach eksploatacji. Przykładowo w świecie horrorów tak zbudowany jest Resident Evil. Z kolei Cronos: The New Dawn nie wydaje mi się produkcją, która mogłaby się odnaleźć w innych obszarach, nawet jeśli gra się bardzo dobrze.