Jeśli uda się uchwalić projekt PSL o zniesieniu dwukadencyjności, zostanie zawetowany przez prezydenta Karola Nawrockiego

Za zachowaniem dwukadencyjności jest też opozycja, czyli Konfederacja i oczywiście PiS, więc gdyby dziś doszło do głosowania, projekt przepadłby w Sejmie z powodu stanowiska Polski 2050. Michał Pyrzyk mówi nam, że będzie starał się wpłynąć na stanowisko posłów tej partii. – W środę będę na wysłuchaniu publicznym w Sejmie. Osobiście porozmawiam z nimi na ten temat. Spodziewam się też rozmów na najwyższym szczeblu, szefostwa partii i szefostwa klubu – dodaje. Jego zdaniem jest jeszcze na to kilka tygodni, bo projekt trafi prawdopodobnie do prac w specjalnie powołanej podkomisji.

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił też ultimatum. – Jeśli ta ustawa nie wejdzie w życie, zgłosimy zmianę w konstytucji i wprowadzenie dwukadencyjności dla posłów – zagroził.

Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że wszystko może być tylko politycznym teatrem. – Widownią są w nim nie tyle wyborcy, co samorządowcy, do których poszczególne partie chcą skierować swoje przekazy. Powodem jest to, że nawet jeśli uda się uchwalić projekt, najprawdopodobniej zostanie on zawetowany przez prezydenta Karola Nawrockiego – mówi jeden z naszych rozmówców.

W podjęciu takiej decyzji miałoby pomóc prezydentowi nie tylko poparcie dla dwukadencyjności deklarowane przez PiS, ale też sondaże. Z najnowszego badania IBRiS wynika, że w elektoracie opozycji, czyli PiS, Konfederacji, Razem i Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna, zdania są podzielone. Za zniesieniem dwukadencyjności opowiada się 39 proc. ankietowanych, a za zachowaniem niemal taki sam odsetek – 40 proc.