Dla Rafała Gikiewicza środowy mecz STS Pucharu Polski miał dodatkowe znaczenie. Doświadczony bramkarz sezon rozpoczynał w Widzewie Łódź, ale szybko stracił miejsce w bramce i ostatecznie odszedł z klubu. Obecnie jest zawodnikiem KGHM Zagłębia Lubin.
Obie te drużyny zmierzyły się w krajowym pucharze w Łodzi. Gikiewicz z pewnością chciał udowodnić działaczom Widzewa, że popełnili błąd, pozbywając się go z klubu. Jednak to on zaliczył koszmarną wpadkę i został antybohaterem meczu.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki zrównał z ziemią freak fighty. „Nie chciałbym przynieść wstydu”
W 112. minucie Bartłomiej Pawłowski zdecydował się na mocny strzał z rzutu wolnego. Posłana z odległości 30 metrów piłka leciała prosto na Gikiewicza, lecz ten nie zareagował właściwie.
„Giki” nie złapał piłki, nie wybił jej także do boku. Po fatalnej interwencji futbolówka przekroczyła linię bramkową, ku uciesze piłkarzy i kibiców gospodarzy.
Na wpadkę 38-latka zareagował Zbigniew Boniek. Jego komentarz był krótki, ale wymowny. „O Boże, tego nie widziałem…” – napisał były prezes PZPN, który w przeszłości był zawodnikiem Widzewa.
Jak się okazało, był to jedyny gol zdobyty w całym meczu. Widzew awansował do 1/8 finału STS Pucharu Polski. Zagłębie może już tylko skupić się na rozgrywkach PKO Ekstraklasy.