Świt Szczecin jest oburzony postawą arbitra Damiana Krumplewskiego w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Chojniczanką Chojnice. – Nie było kamer, nie było VAR-u. W takim meczu sędzia może sobie pozwolić na więcej i tu niestety tak się wydarzyło – mówi w rozmowie z Weszło Szymon Kufel, dyrektor szczecińskiego klubu.
Sprawa nabrała rozgłosu, gdy po meczu w Chojnicach na temat sędziego Krumplewskiego wypowiedział się w mediach społecznościowych zawodnik Świtu Dawid Kort. Piłkarz zarzucił arbitrowi nieprofesjonalne zachowanie, prowokacje, wyzwiska i traktowanie zawodników z pogardą.
Świt Szczecin oburzony pracą sędziego Krumplewskiego. „Jest to co najmniej dziwne”
Już na konferencji prasowej bezpośrednio po spotkaniu zastrzeżenia do pracy Damiana Krumplewskiego wyraził trener gości Tomasz Kafarski.
– W tym meczu kroku nie dotrzymali tylko panowie, którzy sędziowali to spotkanie. Wydaje mi się, że dzisiaj ciężko by było wygrać mojemu zespołowi z czternastoma uczestnikami tego wydarzenia. Wiem, że w Chojnicach mają na to inne spojrzenie, ale gdyby to przeciwko nim tak gwizdał sędzia, jak przeciwko Świtowi Szczecin, to pewnie poruszenie byłoby tutaj ogromne – mówił szkoleniowiec drużyny przyjezdnej.

Tomasz Kafarski – trener Świtu Szczecin
O komentarz poprosiliśmy dyrektora sportowego Świtu Szczecin Szymona Kufla. Opowiedział nam o tym, jak wyglądało prowadzenie zawodów przez arbitra z perspektywy gości.
– Według mnie to spotkanie było prowadzone w bardzo sprytny, wyrafinowany sposób. Nie chodzi o to, czy przegraliśmy, czy nie, bo liczyliśmy się z tym, że przystępujemy do meczu raczej z pozycji underdoga, w Chojnicach zawsze trudno nam się grało. Ale jak spojrzeć na same fakty, że ten arbiter przed tym spotkaniem sędziował drużynie z Chojnic jedenaście meczów i ona dziesięć z nich wygrała, a jednego nie wygrała, bo nie wykorzystała rzutu karnego, gdzie w tamtym spotkaniu były przyznane dwie „jedenastki”, to jest to co najmniej dziwne – twierdzi Kufel.
Dyrektor Świtu Szczecin: Nie było kamer, nie było VAR-u. W takim meczu sędzia może sobie pozwolić na więcej
Dyrektor Świtu uważa, że skład sędziowski odnosił się do piłkarzy gości bez szacunku i opisuje sytuację, gdy jeden z zawodników został znieważony.
– Sam byłem świadkiem, gdy po meczu Dawid Kort szedł za sędziami i mówił „przepraszam, panie sędzio, mógłbym chwilę porozmawiać?”. Jeden z nich, nie wiem, który, powiedział „dobra, idź, nie gadaj z tym ch****” – mówi nam działacz.
Jego zdaniem, arbiter główny w trakcie spotkania podjął wiele decyzji na niekorzyść ekipy przyjezdnej.
– Początek spotkania, przeważaliśmy, graliśmy lepiej. Pierwszy faul – nasz kapitan wygarnia piłkę, przeciwnik wpada w niego nogami, odgwizdany jest faul dla rywala, nasz kapitan dostaje kartkę. Za chwilę odzywa się inny zawodnik – kartka. Potem odzywa się Dawid Kort – kartka. Tam było chyba pięć czy sześć kartek za rozmowy z sędziami. Gdy każda decyzja jest przeciwko tobie, zaczyna się robić nerwowo. Zawodnicy Świtu bali się już zrobić cokolwiek we własnym polu karnym, by nie sprowokować sędziego do gwizdnięcia jakiegoś dziwnego przewinienia – opisuje Kufel.
– W drugą stronę, Sabala wali łokciem Górala przy golu na 1:1 i nie ma faulu, bramka uznana. Przynajmniej jeden z dwóch rzutów karnych dla nas, właśnie na Korcie, nie zostaje odgwizdany. Trzecia bramka, rzut karny Sabali? Obrońca wybija piłkę, ta leci w kierunku bramkarza, Sabala wpada w niego nogami. Nawet ludzie z Chojnic mówili, że to mocno naciągana „jedenastka” – dodaje.

Kapitan gospodarzy Valerijs Sabala w meczu Chojniczanka Chojnice – Świt Szczecin
– Było uprzedzenie już przed samym meczem. Byliśmy na straconej pozycji. Jak można na taki mecz wyznaczyć arbitra, który sędziował Chojniczance jedenaście spotkań i ona dziesięć z nich wygrała? Nie robisz tego, choćby po to, by uciąć wszelkie spekulacje – uważa dyrektor Świtu.
– Nie było kamer, nie było VAR-u. W takim meczu sędzia może sobie pozwolić na więcej i tu niestety tak się wydarzyło. Każdy ma prawo do błędu, ale tu nie było błędu, to było – nazwijmy to – prowadzenie meczu w określony sposób. Byli z nami ludzie postronni, którzy komentowali, że co by Świt tego dnia nie zrobił, to i tak by tego meczu nie wygrał – twierdzi Szymon Kufel.
Dyrektor Świtu Szczecin komentuje oświadczenie sędziego Krumplewskiego. „To jest nieprawda”
W reakcji na słowa Dawida Korta i trenera Kafarskiego, PZPN opublikował oświadczenie, w którym sędzia Damian Krumplewski ustosunkował się do sprawy. Arbiter zaprzeczył, że sugerowane przez piłkarza zdarzenia miały miejsce podczas meczu Chojniczanki ze Świtem i zapewnił, że od zawsze z dużym szacunkiem podchodzi do zawodników. Swoje stanowisko przedstawiło także Kolegium Sędziów PZPN, które zapowiedziało złożenie wniosku o wszczęcie wobec piłkarza i trenera postępowania dyscyplinarnego.
Dyrektor Świtu Szczecin podkreśla, że rozumie emocjonalną reakcję zawodnika.
– Nie dziwię się jego frustracji. Piłkarze byli tak sfrustrowani i bezradni, że źle się na to patrzyło. Spotkanie było prowadzone w sposób wyrafinowany, nie miało to znamion jakiejkolwiek sprawiedliwości na boisku. Bardzo żałujemy, że ten mecz został tak potraktowany, bo mieliśmy szansę na historyczny awans do 1/8 finału Pucharu Polski, a to dla nas ważne w kontekście inwestycji, jaką jest przebudowa infrastruktury sportowej w północnym Szczecinie, bo renomowany rywal z Ekstraklasy w kolejnej rundzie podkreśliłby tylko, jak ważna i potrzebna to inwestycja – tłumaczy działacz.

Szymon Kufel – dyrektor sportowy Świtu Szczecin
Oświadczenie sędziego Krumplewskiego komentuje krótko: – To nieprawda.
– Niejeden mecz przegraliśmy, niejeden mecz przegramy i sędzia niejeden raz się pomylił i pomyli. Ale tutaj to było to po prostu niesmaczne. To, co ten pan mówi w swoim oświadczeniu, to jest po prostu nieprawda – uważa dyrektor sportowy Świtu.
– Jeżeli taki wniosek zostanie złożony, to na pewno złożymy protest. Uruchomiliśmy już swoją kancelarię prawną. Nie chodzi nam o to, by popaść w konflikt z PZPN. My jako klub nie mieszaliśmy się w to, co piłkarz pisał na swoim profilu w mediach społecznościowych. Jest wolnym człowiekiem i ma do tego pełne prawo. Nie słyszałem jeszcze, by ktoś coś napisał na Instagramie lub Iksie i żeby PZPN wyciągał wobec niego konsekwencje. To jest tylko jedna kamera, ale polecam, żeby ci, którzy piszą takie rzeczy, najpierw obejrzeli to spotkanie, bo wyglądało to słabo – dodaje.
Szymon Kufel apeluje o jawność ocen sędziów
Przy tej okazji, dyrektor Świtu wyraził przekonanie, że oceny, które otrzymują sędziowie po meczach, powinny być podawane do publicznej wiadomości.
– Dlaczego oceny sędziów nie mogą być jawne? Kluby zbierają punkty, spadają bądź awansują, osiągają określone wyniki, a oceny sędziów przez obserwatorów muszą być tajne. Z jakiego względu? Czemu nie może być transparentności? Być może to powszechnie stosowane rozwiązanie na świecie, ale ja się temu dziwię – mówi nam Kufel.
– Ostatnio pomylił się sędzia Frankowski i potrafił przeprosić. Tutaj nie było takiej konkretnej jednoznacznej sytuacji, że sędzia się pomylił, tylko było multum sytuacji, które prowokowały do zaognienia atmosfery na boisku. To nie powinno mieć miejsca na tym poziomie – podsumowuje działacz.
WIĘCEJ O PUCHARZE POLSKI NA WESZŁO:
Fot. Newspix