Prokuratura Regionalna w Łodzi ujawniła, że na listach uczniów figurowały osoby fikcyjne, przebywające od lat za granicą, takie, które faktycznie nie kontynuowały nauki, a nawet zmarłe. — Ustaliliśmy, że szkoły kierowane przez podejrzane dyrektorki wykazywały między innymi osoby fikcyjne, przebywające od wielu lat za granicą, takie, które faktycznie nie kontynuowały nauki, a nawet zmarłe. Wymieniały się też danymi osobowymi domniemanych słuchaczy i te same osoby wykazywane były jako uczniowie kilku placówek — opisał działanie grupy przestępczej rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi, prok. Krzysztof Kopania.

Przekręt w oświacie. Prezes ZNP: powinny być kontrolowane dzienniki obecności

Podejrzane pochodzą z województw: łódzkiego, wielkopolskiego, małopolskiego, dolnośląskiego, lubuskiego, mazowieckiego, śląskiego, zachodniopomorskiego, pomorskiego i podlaskiego. Policjanci zatrzymali 13 kobiet w wieku od 30 do 70 lat, a jedna sama zgłosiła się do prokuratury.

Wszystkie kobiety usłyszały zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, poświadczenia nieprawdy w dokumentach i wyłudzenia dotacji przyznawanych przez gminy niepublicznym placówkom oświatowym w łącznej kwocie co najmniej 39,5 mln zł. Podejrzanym grożą kary do 15 lat pozbawienia wolności

— powiedział Kopania.

Podejrzane to dyrektorki niepublicznych liceów, szkół policealnych, a także podstawowych i gimnazjów dla dorosłych. Zarzuty dotyczą lat 2017-2023. Zebrane dowody dały podstawy do przyjęcia, że podejrzane uczyniły z przestępczego procederu stałe źródło dochodów. Działanie grupy polegało na tym, że dyrektorki poświadczały nieprawdę w dokumentach, zawyżając faktyczną liczbę uczniów i dzięki temu wyłudzały dotacje przyznawane szkołom niepublicznym przez gminy.

Zobacz: Nie milkną echa incydentu Berkowicza w Ikei. Radni Krakowa apelują, PiS się wyłamuje

Do skandalu odniósł się w „Fakcie” Sławomir Broniarz. Prezes ZNP zauważa na wstępie, że „zdaniem związku powinna obowiązywać zasada powszechnej i bezpłatnej oświaty prowadzonej przez organy samorządowe”. — Jeśli mamy do czynienia z kształceniem dorosłych w ramach kształcenia ustawicznego to rozumiem, że w tym powinien partycypować sam zainteresowany albo zakład pracy. Nie może to się odbywać kosztem budżetu — słyszymy.

— Jeśli ktoś chce się przekwalifikować, to kontrolujmy to. Nie zostawiajmy pola do wyłudzeń — mówi Broniarz.

Kontrola? Mamy regionalne izby obrachunkowe czy zespoły księgowości w ramach jednostek samorządu terytorialnego. Powinny być kontrolowane dzienniki obecności na tych zajęciach i to nie raz na pięć lat tylko w układzie miesięcznym

— stwierdza prezes ZNP.

Zauważa, że „powinny być także weryfikowane pesele, żeby nie było tak, że jedna osoba jest przypisana do pięciu placówek i wszystkie korzystają z finansowania”.

Zdaniem Broniarza „zawiodły wszelkie instytucje, które powinny sprawować nadzór pedagogiczny, jak i finansowy nad tego rodzaju placówkami”. — One nie istnieją samoistnie, muszą składać sprawozdania i rozliczać się z pieniędzy. Pytanie, kto nie dopełnił formalności i na tym zarobił? Skontrolujmy tych, którzy przez te lata doprowadzili do takiej sytuacji. Co robiły w tym czasie organy nadzoru? — pyta retorycznie prezes ZNP.

Służby w gotowości. Marsz Niepodległości pod szczególnym nadzorem

Spotkał Ziobrę na Węgrzech i zapytał go, „czy odda się w ręce bodnarowców”. Odpowiedź daje do myślenia

Prof. Ćwiąkalski reaguje na głośną aferę. Padły zdecydowane słowa

(Fakt, Prokuratura, PAP)

/4

https://lodzka.policja.gov.pl/ / Materiały policyjne

Policja zatrzymała podejrzane.

/4

https://lodzka.policja.gov.pl/ / Materiały policyjne

Policja zatrzymała podejrzane.