Donald Trump spotkał się w czwartek z przywódcą Chin Xi Jinpingiem w bazie lotniczej przy lotnisku w Pusan na marginesie szczytu APEC w Korei Południowej. Ich pierwsza od 2019 roku rozmowa twarzą w twarz trwała około półtorej godziny.

– Uważam, że to było niesamowite spotkanie. (…) Podjęliśmy wybitne decyzje. Wiele decyzji zostało podjętych – stwierdził po rozmowie amerykański prezydent. Ogłosił, że zawarł z Xi Jinpingiem jednoroczne porozumienie, które zakłada m.in., że Chiny wstrzymają się od kontroli eksportu metali ziem rzadkich, USA obniżą cła na towary z Chin o 10 punktów procentowych w zamian za obietnicę powstrzymania eksportu prekursorów do wytwarzania fentanylu. W rezultacie taryfy na większość towarów z Chin zostaną obniżone z 57 do 47 proc.

Tak nas widzą na świecie. „Nie walczycie o stołki”

Dodatkowo Chiny wrócą do importu amerykańskiej soi, której były głównym odbiorcą. Pekin zawiesił import w odpowiedzi na amerykańską politykę celną, a rolę USA przejęły Argentyna i Brazylia.

Z punktu widzenia światowej gospodarki efekty spotkania Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem były dobre. Nałożenie embarga na metale ziem rzadkich mogło doprowadzić do paraliżu całych sektorów związanych wysoką technologią. Jak przekazał Trump, odroczenie jego wprowadzania przez Chiny ma dotyczyć nie tylko USA, ale i całego świata. Również wyhamowanie gigantycznej wojny celnej jest niewątpliwie impulsem pozytywnym – ocenia w rozmowie z money.pl Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP, ekspert Akademii Sztuki Wojennej.

Przywódca Chin rozmowę z Trumpem określił jako szansę dla Chin i USA, aby „utrzymać kurs” na tle globalnych „burz i wyzwań”. Jak komentuje Jakub Jakóbowski z Ośrodka Studiów Wschodnich we wpisie na platformie X, Chiny kupiły sobie czas. Odroczyły ograniczenia eksportowe na metale ziem rzadkich, ale jednocześnie wynegocjowały wstępne obniżenie o taryf celnych o 10 punktów procentowych.

Jak pialiśmy przed spotkaniem, negocjacje Trumpa z Xi to starcie dwóch bardzo silnych graczy. Chiny mają bowiem szereg argumentów w dłoni, z którymi amerykański prezydent musi się liczyć.

Spotkanie Trumpa z Xi będzie starciem gigantów. "Z Chinami nie pójdzie tak łatwo"

Spotkanie Trumpa z Xi będzie starciem gigantów. „Z Chinami nie pójdzie tak łatwo”

– Trump dostał swój sukces. Jest nim wyście z klinczu, jakim była wojna celna, w której Ameryka mogłaby odnieść szereg szkód. Roczne „zawieszenie broni” między Chinami a USA obniża poziom napięcia. Jednak ceną było to, że nie wprost, ale USA musiały przyznać, że ład jednobiegunowy się skończył. Amerykanie zostali w pewnym sensie postawieni pod ścianą. Chiny to dziś jedyny partner, który ma potężne narzędzia, aby skutecznie przeciwstawiać się USA. Tę sytuacja obrazuje polskie powiedzenie: „złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma” – ocenia amb. Nowakowski. 

Szereg problemów nie zostało rozwiązany

Podkreślmy, że przesunięcie o rok zapowiadanych przez Pekin obostrzeń w kontroli eksportu kluczowych metali ziem rzadkich i produkowanych z nich silnych magnesów nie oznacza jeszcze, że coś się zmieniło w kwestii quasi monopolu Chin w ich rafinacji i dystrybucji. Państwo Środka wciąż ma w rękach potężne narzędzie nacisku. Około 90 proc. magnesów ziem rzadkich jest produkowanych w Chinach, a 99,9 proc. światowego dysprozu, którego producent chipów Nvidia używa do tworzenia kondensatorów, wydobywa się w Chinach.

Z drugiej strony Pekin nie zyskał dostępu do wysokiej technologii amerykańskich chipów, których eksport od lat Waszyngton ogranicza. Trump przyznał w czwartek, że rozmawiał z Xi o sprzedaży amerykańskich chipów używanych do rozwoju systemów AI, lecz nie wydał zgody na eksport tych najbardziej zaawansowanych procesorów, Blackwell firmy NVIDIA.

Politycy  wzywają Trumpa, by nie dawał Chinom dostępu do najnowszych chipów

Politycy wzywają Trumpa, by nie dawał Chinom dostępu do najnowszych chipów

Przypomnijmy, że w 2023 r. USA zakazały eksportu do Chin najnowocześniejszych chipów GPU (m.in. Nvidia A100, H100), które są kluczowe dla rozwoju sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego. Dodatkowo przekonały najważniejszych partnerów: Japonię, Koreę Południową i Holandię do przyłączenia się do restrykcji.

Trump musiał ustąpić

Choć z punktu widzenia gospodarki obniżenie napięcia między USA a Chinami daje dobre perspektywy, polityczne oczekiwania wobec tego spotkania zawodzą. Obaj przywódcy zajęli się swoimi sprawami, de facto utrzymując status quo. – Trump poszedł na pewne ustępstwa. Wydaje się, że wycofał się z restrykcji dotyczących Tik-Toka, obniża cła fentanylowe o połowę. Ewidentnie brakuje też tematu współpracy chińsko-rosyjskiej. Jeśli w ogóle Trump podniósł te temat, jeśli naciskał na Pekin, to niewiele uzyskał, co nie jest dobre dla nas – ocenia Nowakowski.

Amerykański prezydent zapowiedział jedynie dalszą współpracę z Chinami w sprawie wojny Rosji przeciw Ukrainie. Dodał, że on i Xi chcą zakończyć wojnę, choć „nie ma tak naprawdę wpływu” na ich państwa. Nie rozmawiał również z Xi o kwestii Tajwanu.

Temat rosyjskiej ropy także nie wybrzmiał. Mało prawdopodobne, aby USA wpisały Chiny na czarną listę w związku i dalszym jej importem – dodaje Nowakowski.

Przyznał to również prezydent USA, stwierdzając: „Oni kupują ropę od Rosji od długiego czasu. To pozwala na zaspokojenie potrzeb dużej części Chin”.

Przypomnijmy, że ogłoszone tydzień temu amerykańskie sankcje nałożone na dwóch rosyjskich gigantów naftowych Rosnieft i Łukoil oraz groźba sankcji wtórnych na firmy i państwa, które wciąż robią z nimi interesy, sprawiły, że część chińskich firm zapowiedziała ograniczenie importu rosyjskiej ropy.

Media: Chiny częściowo zawieszają zakupy rosyjskiej ropy

Media: Chiny częściowo zawieszają zakupy rosyjskiej ropy

USA wracają do polityki izolacji? „To nie jest dla nas pozytywna informacja”

– To pokazuje, że USA pod wodzą ekipy Trumpa wchodzą w politykę klasycznego izolacjonizmu. Osłabiają swoją rywalizację z Chinami na zachodnim Pacyfiku i skupiają się na interesach w rejonie obu Ameryk, na co wskazuje także rosnące napięcie w stosunkach z Wenezuelą. Czyli wracają do klasycznej doktryny Monroe’a. To również nie jest dla nas pozytywna informacja – komentuje Nowakowski.

To zmów przywołuje pytania o kwestie bezpieczeństwa w Europie, choć Trump w wypowiedziach po spotkaniu z Xi zbagatelizował kwestię wycofania rotacyjnych wojsk USA ze wschodniej flanki NATO. – Amerykańska obecność w Europie będzie redukowana. Choć płyną zapewnienia, że redukcje nie będą dotyczyć Polski w tej transzy, to decyzje dotyczące Rumunii wskazują kierunek, w jakim dążą USA. Inwestycje w bazy wojskowe niczego nie przesądziły. Amerykanie zmniejszają swój udział. To oznacza dla nas dodatkowe obciążenia – podkreśla ekspert Akademii Sztuki Wojennej.

Rosja już nie jest tą „piękną narzeczoną”

Spotkanie przywódców Chin i USA było również pilnie śledzone na Kremlu. Rosja bowiem zależna jest od wparcia Państwa Środka, tak politycznego, jak i ekonomicznego.

– Moskwa może spojrzeć na to z większym spokojem, bowiem partner chiński nie został „przyciśnięty” – ocenia Nowakowski. Jednocześnie zaznacza, że ocieplenie stosunków na linii Waszyngton-Pekin sprawia, że wartość Rosji jako partnera dla Pekinu maleje. – Moskwa jest potrzebna Chinom, bo jest narzędziem w walce z USA. Kiedy napięcie słabnie, Rosja przestaje być tą „piękną narzeczoną”. To może być problem dla Putina – komentuje nasz rozmówca.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl