- 
Ekspedycja poszukująca wraku statku Endurance na Antarktydzie odkryła pod lodem tysiące gniazd ryb z jajami. 
- 
Odkrycie miało miejsce dzięki odłamaniu się góry lodowej A68, co umożliwiło badania niedostępnego wcześniej dna morskiego. 
- 
Znalezisko rzuca nowe światło na życie morskie Antarktyki i stało się argumentem za objęciem regionu ochroną. 
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Ponad sto lat temu szaleństwo na punkcie Antarktyki było ogromne, zwłaszcza odkąd Roald Amundsen wyprzedził Roberta Scotta i pod koniec 1911 r. zdobył biegun południowy. Brytyjczycy w 1914 r. zorganizowali wyprawę polarną pod kierownictwem Ernesta Shackletona.
W sierpniu 1914 r. na pokładzie statku „Endurance” dotarła ona do Antarktyki. Zanim stanęła na lądzie, statek „Endurance” został uwięziony w paku lodowym na Morzu Weddella.
Przez całą antarktyczną zimę 1915 r. dryfował na północ, aż został zmiażdżony przez kry lodowe i zatonął. Cała załoga zdołała się ewakuować i obozowała na lodzie. Wyprawa zmieniła się w akcję ratunkową.
„Endurance” zatonął w lodowatym morzu i przez lata trwało poszukiwanie jego wraku. Udało się go namierzyć dopiero trzy lata temu. Statek spoczywa na dnie bardzo głębokiego Morza Weddella, którego głębia sięga ponad 6000 m. „Endurance” – statek wtedy nowoczesny (wyposażony m.in. w oświetlenie elektryczne) i ekskluzywny – osiadł na 3008 metrach pod wodą. Czasem nazywa się go „antarktycznym Titanikiem”.

Statek „Endurance” utknął w lodzie Antarktyki w 1915 r.Science Photo LibraryEast News
Wrak „Endurance” leży bardzo głęboko
Aby dotrzeć do wraku, organizowane są kolejne wyprawy pod antarktyczny lód. Obecna wykorzystała pojazdy podwodne, które zeszły pod wielki lodowiec szelfowy Larsena i kierowały się w stronę wraku.
Wyprawę opisuje magazyn „Frontiers”. Wyprawa była skrajnie trudna, ale zakończyła się zaskakującym sukcesem. Nie spenetrowaniem leżącego bardzo głęboko wraku kultowego statku, ale odnalezieniem niecodziennych form życia pod lodem Antarktyki.

Ryba z gatunku Lindbergichthys nudifrons żyje w zimnych wodach AntarktykiValerie LoebWikimedia Commons
Stało się tak, gdyż w lipcu 2017 r. góra lodowa A68 oderwała się od lodowca Larsen C. Było to jedno z największych odnotowanych zdarzeń tego typu, które pozwoliło zbadać odsłonięte dno morskie. I dno zostało zbadane.
„Frontiers” informuje, że wyprawa udokumentowała pierwsze odkrycie zachowanych lęgowisk ryb z gatunku Lindbergichthys nudifrons w zachodniej części Morza Weddella.
Te ryby należą do rodziny nototeniowatych, czyli zwierząt związanych ściśle z wodami chłodnymi półkuli południowej, a już zwłaszcza antarktycznymi. Ryby te nie mają pęcherza pławnego, ich ciało jest wydłużone, płetwy zawierają kolce, a oczy wystają z głowy.
Pod lodem było ponad tysiąc gniazd z jajami
I to ich gniazda odnaleziono pod lodem. To łącznie 1036 pojedynczych aktywnych gniazd ryb, które zlokalizowane zostały w 277 grupach lęgowych podczas pięciu nurkowań z użyciem zdalnie sterowanych pojazdów (ROV).
Część z nich była już opuszczona, ale większość zawierała larwy wewnątrz lub wokół gniazd. Larwy rozwijały się na sporej głębokości od 290 do 411 metrów. To były tysiące jaj zimnolubnych ryb.
Nigdzie nie jest zimnej. A jednak dają radę. Kim są mieszkańcy Antarktydy? Rozpocznij quiz
Rozpocznij quiz
Odkrycie jest istotne, bowiem nasza wiedza na temat rozmnażania się ryb Antarktyki jest słaba. „Istnienie ponad tysiąca zachowanych gniazd na badanych obszarach dowodzi, że eksploracja naszego świata trwa, a wciąż pojawiają się nowe odkrycia” – mówi Russ Connelly z Uniwersytetu w Essex, którego cytuje CNN.
Jest to o tyle ważne, że takie podwodne gniazda pokazują też, jak szybko zmiana klimatu oddziałuje na zwierzęta Antarktyki. Stąd już pojawił się wniosek, by tę część Morza Weddella objąć ochroną jako rezerwat.
Nietypowy mieszkaniec Antarktyki. Naukowcy zaobserwowali białego pingwinaAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
 
				
	