— Decyzja Trumpa jest warunkowa, na razie nie przesądził jednoznacznie, że te próby będą wdrożone, dlatego sądzę, że to raczej straszak na kraje, które byłyby chętne do wznowienia prób z bronią jądrową — mówi nasz rozmówca.

— Bez względu na to, czym Trump się kierował, jego decyzja nie ma żadnego, najmniejszego uzasadnienia. Owszem, Rosja bredzi od czasu do czasu o broni jądrowej i swoich możliwościach w tym zakresie, ale Putin został ostrzeżony tak przez USA, jak przez Chiny, żeby nie ważył się argumentów nuklearnych używać. Więc on sobie pogrozi, ale realnie nic nie zrobi — uważa ekspert.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

— Dlatego ta deklaracja Trumpa budzi duże zdumienie, bo sytuacja międzynarodowa w kwestiach nuklearnych takiej zapowiedzi nie uzasadnia — dodaje prof. Kuźniar.

— Gdyby zaś to miało pójść w tym kierunku, to ruch amerykańskiego przywódcy może ośmielić inne kraje do sięgania po argumenty nuklearne, a to byłoby bardzo złe — przestrzega.

„To niebezpieczna rozgrywka”

Analityk portalu Defence24, dr Jacek Raubo, podkreśla, że strach jest najgorszym elementem w rozmowie o broni jądrowej: — To jest idealny stan dla Rosji, że nadal straszymy bronią jądrową. W społeczeństwach zachodnich ten strach powoduje przekonanie, że powinniśmy być bardziej potulni względem Federacji Rosyjskiej — mówi Onetowi.

— Jeżeli my dziś pójdziemy tym kierunkiem strachu i połączymy wydarzenia wokół wypowiedzi Trumpa z wcześniejszymi zapowiedziami rosyjskimi, to ewidentnie będziemy się wpisywać w bardzo niebezpieczną rozgrywkę, która jest komfortowa dla Chin i Rosji. A z pewnością nie jest komfortowa dla nas i innych państw Zachodu — dopowiada.

Ekspert zaznacza, że „Polska jest pod parasolem jądrowym Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, po części Francji”.

— Są to państwa stabilne, które muszą wzmacniać swój potencjał jądrowy. Nie dlatego, że tego chcą. A dlatego, że muszą. Taka jest rzeczywistość międzynarodowa — komentuje.

„Dyskusja nad bronią jądrową musi trwać”

Co zmienia decyzja Trumpa? Dr Raubo uważa, że Amerykanie pokazują w ten sposób coraz większą asertywność: — Nie ukrywają, że będą reagować na zmianę paradygmatu myślenia o broni jądrowej. Po zakończeniu zimnej wojny szliśmy w kierunku redukcji, eliminacji tej broni — odpowiada.

Zdaniem analityka, sytuacja międzynarodowa jest teraz zupełnie inna niż w latach 90.

— Te narzędzia trzeba zmodernizować. Trzeba też na nowo prowadzić dyskusję o broni jądrowej. Należy być też potencjalnie gotowym na to, że ktoś po stronie rosyjskiej czy chińskiej będzie zmieniał zasady gry — puentuje.

„Nie jestem pewien, czy Trump jest jeszcze poważnie traktowany”

— Wszystkie te zapowiedzi Trumpa sprowadzają się jednak do jednego. Na szczęście, mówię to z pewnym sarkazmem, do jego słów nie należy się nadmiernie przywiązywać, dziś powie to, jutro tamto i niewiele z tego wyniknie — mówi prof. Kuźniar.

— To fakt, że słowa lidera mocarstwa, jakim jest USA, rezonują na całym świecie, jednak ja nie jestem już pewien, czy lider tego mocarstwa jest jeszcze poważnie traktowany — dodaje.

Jak wyjaśnia, kiedy w 1996 r. powstawał Traktat o całkowitym zakazie prób z bronią jądrową (CTBT), to Stany były jego najgorętszym orędownikiem.

— Administracja amerykańska wręcz „wyłamywała ręce” innym krajom, aby ten dokument podpisały. Kuriozalne było tylko to, że Senat USA nigdy tego traktatu nie ratyfikował, to było zaniechanie ekipy prezydenta Clintona — przypomina ekspert.