W poniedziałek odbyło się posiedzenie prezydium Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. Resort zdrowia przedstawił propozycje zmian regulujących wynagrodzenia w podmiotach leczniczych.


Jedna z propozycji to maksymalna stawka godzinowa – od 200 do 230 zł. Padła też propozycja, by w przyszłości stawka godzinowa brutto dla lekarza nie mogłaby wynosić więcej niż jedną dwudziestą płacy minimalnej. W 2026 r. wyniesie ona 4806 zł brutto, co przełożyłoby się na maksymalnie 240 zł brutto za godzinę pracy lekarza. Dawałoby to ok. 40 tys. zł miesięcznie, w wyjątkowych sytuacjach – nawet 48 tys. zł brutto.

Lekarze ostrzegają resort


Część lekarzy zdecydowanie skrytykowała propozycję regulacji kwestii ich wynagrodzenia. Jak uważa kardiolog dr hab. n. med. Michał Chudzik, obniżenie wynagrodzenia medyków negatywnie odbije się na pacjentach.


„Te przepisy zamkną powiatowe zabiegówki, ograniczą dostęp dla chorych. MZ i NFZ zaoszczędzi. Lekarze nie stracą (może jednostki), ale ucierpią chorzy bez wykonanych zabiegów” – napisał na swoim koncie na platformie X.


„Zabieramy szpitalom w powiecie lekarzy i dobrze wycenione procedury, nie dając nic w zamian. Czyli obcinamy im finansowanie. Odcinamy powiat od procedur specjalistycznych. Efekt? Czeka nas paraliż poradni, diagnostyki zwłaszcza onkologicznej, blokada wielu procedur w powiecie, pogorszenie finansów szpitali powiatowych” – dodał Jakub Kosikowski.


Lekarz przypomniał głośną sprawę z Konina, gdzie zatrudniony w tamtejszym szpitalu lekarz zarabiał 300 tys. złotych miesięcznie. Kosikowski pisze, że obniżenie mu pensji tylko pozornie pozwoli na poprawę sytuacji finansowej placówki.


„Najpierw zawieszenie przyjęć na onkologii, później się okazuje, że kardiolog zarabia 200k za ablacje. A dyrektor szpitala z rozbrajającą szczerością mówi, że jej szpitalowi to się opłaca – czy on powinien tyle zarabiać? Nie. Czy szpital na tym straci – tak, teraz zapłacą mu 0 zł, ale zarobią zamiast 2 mln – 0 zł. Czyli będą 1,8 mln pod kreską. I tak będzie z zaćmami, biodrami, kolanami, rezonansami, endoskopią itd., większością rzeczy, na których szpitale zarabiały i utrzymywały np. nieopłacalną porodówkę” – wskazał.


Czytaj też:
„To jest plucie w twarz Polakom”. Zawisza ostro o działaniach rząduCzytaj też:
Wstrzymane przyjęcia pacjentów z gruźlicą. NFZ nie ma pieniędzy