Białowieski Park Narodowy poinformował o przykrym zdarzeniu na swoim profilu na Facebooku. Jak czytamy, w czwartek (30 października) w Teremiskach grupa turystów podeszła bardzo blisko do znajdującego się tam byka żubra. „W rezultacie jedna z osób chcąca zrobić zdjęcie została poturbowana i trafiła do szpitala. Czy fotografia była tego warta?” – pytają władze parku. Zdjęcia są, ale z pewnością nie takie, na jakie liczyli turyści. Osoba poszkodowana została przetransportowana na noszach do karetki.
„Pamiętajmy, że żubr to zwierzę duże, silne, szybkie. Jeśli nie przestrzegamy jego strefy komfortu, może zachować się agresywnie! Ponadto ponownie monitujemy o niezwabianie żubrów karmą w pobliże domów! Wykładanie przy osadach siana i innej karmy dla zwierząt kopytnych czy drapieżnych to nie pomoc dla zwierząt, tylko zagrożenie dla mieszkańców i turystów” – apelują władze BPN.
Afera CPK. „Odpowiedzialność polityczna jest oczywista”
Podchodzą do żubrów. Ekspertka ostrzega
Niestety, to nie pierwsze taka sytuacja w Białowieskim Parku Narodowym. W maju pisaliśmy o turyście, który podszedł za blisko żubra. Nagle zwierzę przeskoczyło płotek, a turysta zaczął uciekać. – Jeśli ktoś podejdzie do żubra zbyt blisko, trudno przewidzieć jego reakcję – mówiła wówczas w rozmowie z o2.pl dr inż. Katarzyna Daleszczyk, konserwatorka Obrębu Ochronnego Ośrodek Hodowli Żubrów w Białowieskim Parku Narodowym.
W rozmowie z nami podkreśliła, że bezpieczny dystans to 50 metrów, bowiem żubry potrafią poruszać się z prędkością 40-50 km/h, więc mogą szybko się do nas zbliżyć.
„Człowiek jest wyposażony w rozum i powinien wykazywać rozważne zachowanie – nie tylko wobec żubra, ale także wilka, lisa, a nawet łani w lesie. Jeśli dzikie zwierzę nie ucieka lub podchodzi do nas, może to oznaczać, że coś jest z nim nie tak. Dzikie zwierzę powinno wykazywać pewien lęk przed człowiekiem, a jeśli go nie okazuje, to my nie powinniśmy się do niego zbliżać” – podsumowała wówczas dr inż. Katarzyna Daleszczyk.