Od 1 października w Polsce funkcjonuje system kaucyjny. Kaucję można odebrać przy zwrocie opakowania: w sklepie lub w automacie (paragon nie jest wymagany). Butelki i puszki nie mogą być zgniecione i muszą zawierać etykietę.


Mniejsze sklepy mogą pobierać kaucję, ale przystąpienie do systemu odbioru opakowań w ich przypadku jest dobrowolne. Duże sklepy, o powierzchni powyżej 200 m2, muszą pobierać kaucję, odbierać puste opakowania i oddawać klientom kaucję.


System już od początków funkcjonowania napotkał na problemy. Jak dotąd skorzystało z niego tylko 12,1 proc. konsumentów.

Mocne słowa eksperta


Karol Wójcik, przewodniczący rady programowej Izby Branży Komunalnej wskazuje, że system kaucyjny może generować więcej problemów niż korzyści, a koszty jego wdrożenia są ogromne.


– Ogarnia mnie gorzki śmiech gdy słyszę, że system kaucyjny wychodzi naprzeciw pragnieniom nas wszystkich – konsumentów, którzy chcą wreszcie skutecznie zadbać o środowisko. Powiem wprost – system kaucyjny zrobi z nas zbieraczy śmieci, którzy szybko zrozumieją, że biegają z tym wypełnionym powietrzem plastikiem trochę bez sensu – bo po pierwsze tracą czas, a po drugie robią niezły ślad węglowy dojeżdżając akurat tam, gdzie można te butelki oddać – powiedział.


Wójcik wskazuje, że znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby doinwestowania innych systemów recyklingu, tym bardziej, że byłoby to bardziej opłacalne niż wprowadzenie systemu kaucji. Eksperci wskazywali niedawno, że koszt wdrożenia systemu to 37 mld złotych w najbliższych latach.


Niewykluczone, że wprowadzenie systemu w praktyce będzie oznaczało podniesienie opłat za wywóz śmieci. Lokalne przedsiębiorstwa gospodarowania odpadami mogą bowiem uzyskiwać znacznie mniejsze przychody, jeśli Polacy będą masowo korzystali z systemu kaucyjnego.


Czytaj też:
System kaucyjny okazał się porażką. Wiadomo, ilu Polaków z niego skorzystałoCzytaj też:
Milion złotych na sklep. Oto koszty wprowadzenia systemu kaucyjnego