Alarmujące statystyki

Opublikowany w październiku 2025 r. raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na temat globalnego stanu neurologii pokazuje, że schorzenia neurologiczne dotykają obecnie ponad 40 proc. światowej populacji. To ponad 3 mld osób. Jak wskazuje organizacja, każdego roku choroby układu nerwowego są przyczyną aż 11 mln zgonów. Na liście dziesięciu najczęstszych chorób neurologicznych według WHO znajdują się m.in. udary mózgu.

Także dane Polskiego Towarzystwa Neurologicznego wskazują na wyraźny wzrost przypadków udarów w Polsce. Rocznie jest już ich około 90 tys., podczas gdy przed kilkunastu laty było ich 70 tys. Co więcej, prognozy nie wskazują, by ten trend miał się odwrócić: do 2047 roku liczba udarów w całej Europie może zwiększyć się o 30 proc.

O przyczynach udaru i „udarowej prewencji” warto mówić szczególnie w październiku. W tym miesiącu obchodzimy Światowy Dzień Udaru Mózgu.

Zobacz także: Coraz więcej takich udarów u młodych. „Trwałe, rozlane uszkodzenia w mózgu”

Choroba nie tylko seniorów

– To już nie jest choroba seniorów. Przynajmniej raz w miejscu na nasz oddział trafia pacjent przed 40. rokiem życia, który doznaje udaru. Jeszcze kilkanaście lat temu takie przypadki można było policzyć na palcach jednej ręki. W Polsce co 6,5 minuty ktoś doznaje udaru mózgu, a mój najmłodszy pacjent miał 6 lat. Więc udar może dotknąć naprawdę każdego – zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie neurolog prof. Konrad Rejdak, członek Rady Programowej Europejskiej Akademii Neurologii.

– Dlatego ważne jest, aby znać objawy udaru i szybko reagować, gdy wystąpią. Im szybciej znajdziemy się w szpitalu, tym większe szanse na pełne wyleczenie. Gdy opóźnimy ten proces, może dojść do trwałego uszkodzenia mózgu – podkreśla lekarz.

– Można powiedzieć, że obecnie mamy wysyp udarów, które atakują niezależnie od wieku. Niestety, te przebiegi u osób młodych też mogą być dramatyczne i nierzadko kończą się zgonem. Dlatego kluczowa jest szybka reakcja. Błędem jest to, że czasami, widząc objawy u młodych osób, nie myślimy, że to może być udar, co znacznie zmniejsza ich szanse – mówił w rozmowie z WP abcZdrowie dr Paweł Kram, neurolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie.

– Z mojej praktyki pamiętam szczególnie trzy przypadki. Dziewczyna przed 30. rokiem życia, po wypadku komunikacyjnym, w wyniku którego doszło do uszkodzenia tętnic szyjnych i udaru niedokrwiennego. 30-letni mężczyzna z zaburzeniami krzepnięcia, a wreszcie 16-latek z zapaleniem wsierdzia i licznymi udarami mózgu – wyliczał.

Najważniejsza „złota godzina”

Obecnie aż 30 proc. pacjentów na oddziałach udarowych to osoby poniżej 65. roku życia. Wyróżniamy udary niedokrwienne, w których dochodzi do zatrzymania dopływu krwi do okolic mózgu lub krwotoczne, gdzie dochodzi do wynaczynienia krwi w różnych naczyniach. Te drugie występują rzadziej, stanowią ok. 10-15 proc. wszystkich przypadków.

Objawy, które powinny nas skłonić do pilnej konsultacji z lekarzem, to:

  • nagłe drętwienie lub osłabienie twarzy, ręki lub nogi po jednej stronie ciała,

  • problemy z mową (bełkot, trudności w formułowaniu zdań lub rozumieniu),

  • zaburzenia widzenia w jednym lub obu oczach,

  • zawroty głowy, utrata równowagi,

  • silny ból głowy.

– Gdy takie objawy się pojawią, nie czekajmy ani chwili i jedźmy do szpitala, bo w przypadku udaru obowiązuje tzw. złota godzina. To optymalny czas, aby znaleźć się w szpitalu i rozpocząć diagnostykę. Mamy jeszcze takie progowe wartości: cztery i pół godziny na wprowadzenie trombolizy dożylnej, czyli leczenia farmakologicznego i sześć godzin dla trombektomii – mechanicznego udrażniania naczyń. W wybranych przypadkach czas do trombektomii można wydłużyć, ale jej skuteczność spada – tłumaczy prof. Rejdak.

Zobacz także: „Wrogowie mózgu”. Neurolog mówi, czego unikać, by nie doprowadzić do udaru

Winny tryb życia

Z raportu Fundacji Udaru Mózgu z 2024 r. wynika, że z następstwami udaru żyje w Polsce powyżej 200 tys. osób. Zdaniem eksperta powodem, przez który liczba udarów rośnie, jest między innymi tryb życia.

– Na ryzyko wystąpienia udaru będą też wpływać inne choroby, z którymi się zmagamy, np. nadciśnienie tętnicze czy cukrzyca. Wiele osób nie wie, że choruje, bo nie kontroluje swojego stanu zdrowia. Często udar jest pierwszym objawem innych chorób i dopiero po jego wystąpieniu pacjenci dowiadują się, w jakim naprawdę stanie się znajdują. Wiele udarów wynika z sytuacji urazowych, np. z uszkodzenia naczyń domózgowych. Ale na wystąpienie udaru ogromny wpływ będzie miał także nasz styl życia – mówi prof. Rejdak.

– By to ryzyko zmniejszyć, powinniśmy zrezygnować z używek, zadbać o dietę, wysypiać się i pamiętać o codziennej aktywności fizycznej. Postawmy też na badania. Kontrolujmy ciśnienie, glukozę i poziom lipidów – podsumowuje neurolog.

Eksperci podkreślają, że największym wyzwaniem, zarówno dla pacjentów, jak i lekarzy, pozostaje opieka poudarowa. Dane NFZ pokazują, że tylko 25 proc. pacjentów rozpoczyna rehabilitację neurologiczną w ciągu dwóch tygodni od wypisu ze szpitala.

Anna Klimczyk, dziennikarka Wirtualnej Polski

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.