Trzeci mecz fazy 1/8 finału podczas tegorocznych mistrzostw świata siatkarzy zapowiadał się znakomicie. O awans do najlepszej ósemki turnieju rozgrywanego na Filipinach zagrały reprezentacje: Włoch oraz Argentyny.
Obrońcy tytułu nieoczekiwanie przegrali 2:3 z Belgią w grupie. Stanęli pod ścianą, bowiem musieli pokonać Ukrainę, aby pozostać w grze. Nie pozostawili jednak żadnych złudzeń – odnieśli triumf 3:0.
ZOBACZ WIDEO: Pod siatką: Zobacz, co się działo na meczu Polaków. „Pomagają nam”
Argentyńczycy z kolei awansowali do 1/8 finału bez porażki. Szczególnie zaimponowali w ostatnim meczu fazy grupowej, w którym po tie-breaku pokonali i wyeliminowali mistrzów olimpijskich z Francji.
Początek spotkania okazał się lepszy dla drużyny prowadzonej przez Marcelo Mendeza. Znakomity rozgrywający Luciano De Cecco otworzył najpierw grę przez środek oraz lewo skrzydło. Świetnie w mecz weszli Luciano Vicentin oraz Luciano Palonsky, którzy od początku turnieju imponują wysoką formą.
Włosi wyglądali dość niepewnie. Słaby start zanotował lider zespołu Alessandro Michieletto. Argentyńczykom za to wychodziło niemal wszystko. Byli skuteczni zarówno w pierwszej akcji, jak i kontratakach. Prowadzili już 16:13.
Podopieczni Ferdinando De Giorgiego byli w stanie szybko odrobić te straty (19:19). Zdecydowanie poziom podniósł Michieletto. Fantastyczny przyjmujący złapał typową dla siebie pewność w ofensywie i regularnie kończył akcje nad blokiem. Mógł też liczyć na pomoc Mattii Bottolo, który w ataku i przyjęciu prezentował się bardzo solidnie.
Końcówka pierwszej partii stała na wysokim poziomie. Oglądaliśmy przedłużone, jakościowe akcje. Reprezentacja Italii w decydującym momencie wywalczyła punkt przy własnym serwisie. Objęła prowadzenie w meczu, choć emocji nie zabrakło do samego końca. Bottolo o milimetry nie przekroczył linii serwisowej, co sprawdzali rywale poprzez challenge.
Na początku drugiego seta obie ekipy grały punkt za punkt. Ponownie jako pierwsza delikatną przewagę zbudowała reprezentacja Argentyny, ale jej rywal błyskawicznie doprowadził do remisu (10:10).
Włoscy siatkarze zanotowali świetną serię przy zagrywce dość niewidocznego atakującego Yuri Romano. Argentyńczycy popełnili dwa błędy z rzędu, a kolejny punkt zdobył Mattia Bottolo. Dzięki temu obrońcy tytułu odskoczyli na czteropunktowe prowadzenie (15:11).
Po stronie drużyny trenera Mendeza brakowało ognia w ofensywie. Dobry poziom trzymał Vicentin, ale to było za mało. Od początku meczu na prawym skrzydle brakowało skuteczności Pablo Kukarcewa. Ponadto problemy zaczął mieć Palonsky.
Zawodnicy Italii narzucili własny styl gry. Byli efektywni szczególnie na skrzydłach. Prowadzili z dużą przewagą, której nie wypuścili do końca drugiego seta.
W trzeciej partii Włosi kontynuowali bardzo dobre granie. Nie czekali na ruch rywala, chcieli od startu tego seta pokazać, kto jest lepszy. Argentyńczycy powrócili do wysokiej skuteczności na siatce, ale mieli problem z przyjęciem.
Trener Mendez zdecydował się na zmianę atakującego. Do gry wszedł German Gomez, który wprowadził na boisko dużo jakości. Po włoskiej stronie pojawiło się sporo niedokładności. Słabszy moment miał zarówno Simone Giannelli, jak i Alessandro Michieletto.
Reprezentanci Argentyny zanotowali znakomitą serię i od stanu 13:15 zdobyli cztery „oczka” z rzędu. Zapowiadało się na znakomitą końcówkę. Przy wyniku 20:20 Yuri Romano postanowił jednak wziąć sprawy w swoje ręce. Posłał… trzy asy z rzędu!
Jego czwarta zagrywka również była świetna, jednak przeciwnicy jeszcze się obronili. Mieli też szansę na kolejny punkty przy stanie 24:22, bo dobry serwis wykonał Gomez. Bottolo wywrócił się w przyjęciu, ale zebrał się do ataku i zakończył mecz przebiciem oburącz po bloku.
Włochy tym samym awansowały do ćwierćfinału mistrzostw świata. W nim zmierzą się z Belgią lub Finlandią.
Włochy – Argentyna 3:0 (25:23, 25:20, 25:22)
Włochy: Giannelli, Romano, Russo, Gargiulo, Michieletto, Bottolo, Balaso (libero) oraz Sani;
Argentyna: De Cecco, Kukarcew, Loser, Gallego, Palonsky, Vicentin, Danani (libero) oraz Armoa, Giraudo, Alfredo, Sanchez.