Sceny pod dworcem PKP. Taksówka ruszyła na ulicę bez kierowcy

Prezydentka Samia Suluhu Hassan zdobyła 97,6 proc. głosów w ostatnich wyborach, co potwierdziła Komisja Wyborcza Tanzanii w sobotę. Po jej wygranej doszło do licznych protestów w całym kraju. Hassan objęła urząd w 2021 r., zastępując zmarłego Johna Magufuli, i poprowadzi Tanzanię przez kolejne pięć lat.

Podczas wyborów doszło do wykluczenia dwóch największych rywali Hassan, co stało się zarzewiem protestów. Opozycja zarzucała państwowej komisji wyborczej brak transparentności. Demonstranci zrywali portrety prezydentki i podpalali urzędy, a policja odpowiedziała gazem łzawiącym. Świadkowie opisują gorące starcia na ulicach.

Opozycja twierdzi, że w wyniku starć zginęło 700 osób, jednak minister spraw zagranicznych Mahmud Thabit Kombo zaprzecza tym doniesieniom, podkreślając brak danych o ofiarach. Sekretarz ONZ Antonio Guterres wyraził „ogromne zaniepokojenie” i zaapelował o „dokładne i bezstronne śledztwo”. Wezwał wszystkie strony do powściągliwości i zaprzestania przemocy.

Do napiętej sytuacji przyczyniła się także decyzja komisji wyborczej z kwietnia o dyskwalifikacji głównej partii opozycyjnej Chadema oraz aresztowanie jej lidera Tundu Lissu. Oskarżony o zdradę stanu, Lissu został zatrzymany podczas wiecu wyborczego, gdzie wzywał do reform.

Wątpliwości budzi także wykluczenie Luhagi Mpiny z opozycyjnej partii ACT-Wazalendo, co spotkało się ze sprzeciwem prokuratora generalnego.