Rywalizację w WTA Finals rozpoczęło spotkanie deblowe, w którym Sara Errani i Jasmine Paolini pokonały 6:3, 6:3 Demi Schuurs i Asię Muhammad. Później na korcie w Rijadzie miały pojawić się Iga Świątek i Madison Keys, aby zainaugurować zmagania singlowe. Zanim jednak do tego doszło, tenisowi fani ujrzeli… Arynę Sabalenkę.

Liderka rankingu WTA otrzymała bowiem puchar za zakończenie roku na prowadzeniu w tym zestawieniu. Dokonała tego po raz drugi z rzędu. Mało tego, po awansie na pierwsze miejsce 20 października 2024 roku nie oddała go aż do tego momentu. Została więc 16. zawodniczką w historii, która zamknęła więcej niż jeden sezon jako liderka kobiecego tenisa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: cudowna figura 40-latki! Polka zebrała masę komplementów

– To wiele dla mnie znaczy. Włożyliśmy w ten sezon mnóstwo pracy i ona się opłaciła. Każdy finał i każdy mecz był niesamowity. Jestem bardzo dumna z tego sezonu i mam nadzieję, że zakończę go w Rijadzie w świetnym stylu – mówiła Sabalenka podczas ceremonii na WTA Finals.

Sabalenka na prowadzeniu w rankingu WTA spędziła już łącznie 63 tygodnie, w tym 55 z rzędu. W trwającym sezonie zagrała w ośmiu finałach i sięgnęła po cztery tytuły. Triumfowała w zmaganiach rangi WTA 1000 w Miami i Madrycie i obroniła tytuł na US Open. Rok rozpoczęła z kolei od zwycięstwa w Brisbane.

Nie po jej myśli potoczyły się z kolei finały w Indian Wells i Stuttgarcie, a także podczas wielkoszlemowych zmagań w Melbourne oraz w Paryżu. Białorusinka pod tym względem zanotowała jednak kolejny bardzo dobry rok. W Wimbledonie zameldowała się bowiem w półfinale.

Podczas WTA Finals w Rijadzie Sabalenka trafiła do grupy Steffi Graf, w której zmierzy się z Coco Gauff, Jessicą Pegulą oraz Jasmine Paolini.