• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

10 października na ul. Śniegociny w miejscowości Brenna (woj. śląskie) doszło do niebezpiecznej sytuacji — dwa wielki psy rasy leonberger goniły 14-latka jadącego hulajnogą. „Syn zadzwonił do mnie i mówi: »Mamo ratuj, psy uciekły«. Był przerażony, nigdy w taki sposób do mnie nie mówił” — wyznała matka nastolatka w rozmowie z „Uwagą!”.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

  • Jakie rasy psów zaatakowały 14-latka?
  • Co mówiła matka nastolatka o ataku?
  • Dlaczego psy zostały otrute?
  • Jak zareagował właściciel psów na incydent?

W dalszej części rozmowy matka nastolatka powiedziała, że niedługo po ataku wróciła ze sklepu. Psy wciąż kręciły się w okolicy, bała się wyjść z auta. „W międzyczasie zadzwoniłam do ich właścicielki. Pani powiedziała, że gówniarza pies pogonił i miał tylko prawo się wystraszyć” — przyznała.

Uciekając przed psami, nastolatek wpadł do pobliskiego potoku. „Jak zabrała psy, to wrzeszczałam za synem, bo w strachu nie chciał wyjść z ukrycia” — dodała matka nastolatka. Moment ataku został uchwycony przez kamerę i udostępniony przez facebookowy profil Echo Brennej.

Do sprawy odniósł się także właściciel psów. W rozmowie z „Uwagą!” stwierdził, że psy pobiegły przywitać się z sąsiadem, ponieważ znały 14-latka. „W żadnym momencie nie jest pokazane, że psy zaatakowały. To nie jest agresywna rasa psów” — zauważył.

Tydzień po zdarzeniu psy zostały otrute, prawdopodobnie trutką na ślimaki, jeden z nich zdechł. „Słyszymy, że to nasza wina, że to my otruliśmy psa, że zrobił to mój syn. Oczywiście, że za to nie odpowiadamy. Teraz trwa odwracanie kota ogonem i robienie z dziecka bandyty, mordercy” — zauważyła matka chłopca.

Po ostatnich incydentach prokuratura wszczęła dwa postępowania — w sprawie niezachowania środków ostrożności przy trzymaniu zwierząt oraz otrucia psów