Chorwat pracuje w Łodzi 2,5 tygodnia i zdążył już odnieść zwycięstwo, ponieść porażkę, a także wygrać po dogrywce. To ostatnie miało miejsce w środę, w STS Pucharze Polski przeciwko KGHM Zagłębiu Lubin. Jak zatem idzie wdrażanie pomysłu na grę czerwono-biało-czerwonych?

– Każdy trener potrzebuje okresu przygotowawczego. To jest idealny moment, żeby wdrożyć mechanizmy i swoje autorskie pomysły. Gdy przychodzi się w trakcie sezonu, zawsze zaczyna się od defensywy, więcej czasu wymagają automatyzmy w ataku. Chcę budować drużynę krok po kroku. Chcę mieć w niej zawodników odważnych, którzy nie boją się popełniać błędów – odpowiedział Igor Jovicević na konferencji prasowej.

ZOBACZ WIDEO: Złodzieje okradli Kazimierza Górskiego… po śmierci. Potem ruszyło ich sumienie

Szkoleniowiec Widzewa Łódź podkreślił, że potrzebuje też postaci wiodących i odwołał się do przykładów ze swojej trenerskiej kariery.

– Drużyna ma swoich liderów, a jeden z nich jest obok mnie przy stole. Juljan Shehu ma silny charakter na boisku i poza nim, a dla trenera jest to dodatkowy komfort, jeśli ma na murawie przywódcę, który może realizować jego wizję lub samemu wpływać na drużynę. W Szachtarze takim zawodnikiem był Taras Stepanenko, pełniąc rolę kluczowej postaci zarówno w ataku, jak i w obronie – podkreślił.

Teraz przed łódzką drużyną starcie, na które kibice czekają od początku sezonu. Na stadion przy Piłsudskiego przyjedzie Legia Warszawa. Ze względu na bogatą historię spotkanie to nazywane jest „polskim klasykiem”.

– To bardzo dobra drużyna, posiadająca zawodników o wysokiej jakości indywidualnej. Jeśli zostawisz im miejsce, szybko mogą cię za to ukarać. W czwartek przegrali z Pogonią Szczecin 1:2, ale pamiętajmy, że świetny występ zaliczył Valentin Cojocaru. Czasami w piłce o wyniku decydują detale, które po meczu możemy sobie analizować, ale między zwycięstwem a porażką jest bardzo cienka granica. W futbolu wszystko jest możliwe. Rozmawialiśmy o tym, jak Fran Alvarez dwa lata temu strzelił gola i Widzew pokonał Legię. Wiem, że to jedna z najważniejszych rywalizacji w Polsce – przyznał szkoleniowiec RTS.

Warszawskiej drużyny nie poprowadzi już zwolniony Edward Iordanescu, a Inaki Astiz, który tymczasowo przejął funkcję trenera „Wojskowych”.

– Musimy przede wszystkim skoncentrować się na sobie i na tym, by wypracować mentalność zwycięzców, bo w piłce ciągle wymaga się zwycięstw. Zagłębie było dobrze zorganizowanym zespołem, ale potrafiliśmy nawiązać z nim walkę i go pokonać. A wygrana i czyste konto dodały nam tej pewności siebie. Legia? Ma swoje problemy, ale chcemy odnieść wygraną dla naszych kibiców. Podejrzewam, że ich nowy trener nie zmieni za wiele przez ten czas, więc spodziewam się podobnej struktury zespołu jak wcześniej – ocenił Jovićević.

Dla trenera Widzewa będzie to pierwszy w karierze polski klasyk, choć jako szkoleniowiec Szachtara Donieck miał okazję być w kilku europejskich świątyniach futbolu. Która z nich zrobiła na nim największe wrażenie?

Pamiętam, jak byłem na Celtic Park, gdzie przyszło 65 tysięcy widzów. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie, gdy zaśpiewali „You’ll Never Walk Alone”. Ciśnienie z trybun było tak mocne, że przez pierwsze 30 minut staraliśmy się po prostu przetrwać na boisku. Gospodarze musieli wygrać, by awansować z grupy Ligi Mistrzów, a zakończyło się remisem 1:1, dzięki czemu my weszliśmy do Ligi Europy z 3. miejsca. Niesamowite doświadczenie. Tutaj w Łodzi myślę, że mamy takie małe Celtic Park – uważa szkoleniowiec.

Początek meczu Widzewa Łódź z Legią Warszawa w niedzielę 2 listopada o 20:15. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.