Zabużko ostrzega, że Europa wciąż nie rozumie skali zagrożenia ze strony Rosji. Wskazuje na wieloletnią propagandę zakorzenioną w rosyjskiej literaturze popularnej, która przygotowywała społeczeństwo do wojny. Krytykuje zachodnią slawistykę za ignorowanie tych sygnałów i za romantyzowanie rosyjskiej kultury.

Pisarka mówi o Ukrainie jako kraju, który przestał pukać do drzwi Europy — teraz walczy. Opowiada o zmianie perspektywy: z osi wschód-zachód na pionową oś północ-południe, gdzie kraje takie jak Rumunia, Mołdawia czy państwa nordyckie stają się realnymi partnerami w budowaniu pasa bezpieczeństwa.

Zabużko nie unika trudnych tematów — mówi o rozczarowaniu polityką Polski wobec Ukrainy, o antyukraińskiej retoryce w kampanii wyborczej, ale też o konieczności budowania wspólnoty mimo przeszkód.

„Ten dźwięk wywołał salwy śmiechu w całym bloku w Kijowie”

Kulminacją rozmowy jest osobiste świadectwo życia w Kijowie pod ostrzałem. Pisarka opisuje nocne naloty, dźwięki dronów przypominające kosiarki, strach i gniew, który jednoczy społeczeństwo. Wzruszająca jest jej opowieść o śmieciarce — dźwięku życia, który zwiastuje powrót do normalności między falami wybuchów.

To rozmowa o literaturze jako sumieniu, o wojnie jako codzienności i o Europie, która musi się obudzić — bo, jak mówi Zabużko, „jesteśmy już w trakcie trzeciej wojny światowej”.