Nielegalna działalność, polegająca na świadczeniu usług opiekuńczych przez Grażynę Ś. i jej syna Daniela, prowadzona była od 2024 roku w ich prywatnym domu w Wólce Kozłowskiej. Za pobyt i opiekę brali tylko po 2,5 tys. zł miesięcznie, a konkurencyjne ceny przyciągały klientów. Nikt jednak nie wiedział, co dzieje się w placówce. Sytuacja została ujawniona dopiero po serii wizyt kontrolnych i doniesieniach ze strony rodziny jednego z pensjonariuszy.
Prokurator żąda dożywocia. Dwie seniorki zginęły z jej rąk
Co działo się za zamkniętymi drzwiami?
Jak ustalił reporter „Faktu”, pensjonariusze przebywali w bardzo złych warunkach i byli nieludzko traktowani. Jeden z mężczyzn podczas odwiedzin u krewnej zauważył siniaki na jej ciele.
  
W domu rodziny Ś. zostały przeprowadzone dwie kontrole. Pierwsza z nich odbyła się w sierpniu. Inspektorzy z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego dopatrzyli się szeregu nieprawidłowości i braku pozwolenia na prowadzenie domu opieki. Wydane zostały ustalenia pokontrolne, w tym nakaz uzyskania stosownych zezwoleń pod rygorem zamknięcia działalności.
Stworzył ogromną firmę. Szczerze radzi: „Nie słuchaj klientów”
Jak doszło do ujawnienia nielegalnej działalności?
Pomimo tych kategorycznych decyzji urzędników, matka z synem przenieśli placówkę do Łaz. Wynajęli od Ryszarda W. dawny ośrodek kolonijny w środku lasu i tam kontynuowali swoją nieetyczną działalność. Kiedy w grudniu 2024 roku do ich domu ponownie przyszli kontrolerzy z urzędu wojewódzkiego, by sprawdzić stan faktyczny, przekonali urzędników, że placówka już nie funkcjonuje, a podopieczni wrócili do rodzin.
Wjechał w dom opieki. Dwie seniorki nie żyją
Być może w leśnym zaciszu ta nielegalna działalność trwałaby dalej, ale jeden z członków rodziny przebywającej tam 92-letniej podopiecznej zauważył u niej siniaki i rany. Poinformował personel, że zgłasza sprawę do prokuratury. Prokurator w Węgrowie Jarosław Kowalczyk natychmiast zlecił policji przeprowadzenie kontroli pod wskazanym adresem w Łazach.
Czytaj też: Atak nożowników w Wielkiej Brytanii. Zatrzymani to obywatele kraju
  
Bezwzględni opiekunowie spakowali powierzonych im seniorów i wywieźli ich ponownie do swojego prywatnego domu w Wólce Kozłowskiej. Kiedy funkcjonariusze przyjechali do ośrodka w Łazach, w budynku był tylko właściciel, który okłamał policjantów, że na jego posesji nigdy nie było żadnego domu opieki.
Policjanci jednak poszli po nitce do kłębka i pojechali do Wólki Kozłowskiej, pod adres poprzedniego miejsca przebywania 92-latki. Tam znaleźli wystraszonych starszych ludzi.
Przeczytaj również: Jeńcy z Korei Północnej błagają. Nie chcą wracać do ojczyzny
  
Dopiero kontrola policyjna oraz działania prokuratury rzuciły światło na okoliczności. Wówczas wyszło na jaw, że seniorzy zostali przeniesieni do Wólki Kozłowskiej. Policja aresztowała pięć osób, w tym właściciela posesji oraz dwie pracownice, które były przesłuchiwane w tej sprawie.
Co stało się po interwencji służb?
Policjanci ustalili, że zapewnienia właścicieli o zamknięciu placówki były kłamstwem. W wyniku przeprowadzonego dochodzenia zatrzymano również Ryszarda W., właściciela wynajmowanej nieruchomości. Matka i syn trafili do aresztu na trzy miesiące, a Ryszard W. otrzymał policyjny dozór.