Do nietypowego incydentu doszło 30 października w centrum Krakowa. Ośmiu turystów z Austrii odwiedziło salon Hardcore Tattoo przy ul. Św. Tomasza, a po wykonaniu tatuaży i uiszczeniu opłaty, ukradli z lokalu cenne przedmioty. „Wykorzystali moment, gdy pracownik poszedł do toalety i wynieśli sporo rzeczy, takich jak kolekcjonerskie figurki, nasze markowe ubrania, płyty, ale co najgorsze cenny obraz z Vinnie Stigmą z zespołu Agnostic Front!” — pisze na portalu Facebok właścicielka salonu, Katarzyna Ponikowska. Tłumaczy, że portret muzyka miał dla niej wyjątkową wartość — był prezentem wykonanym na zamówienie. Zniknęła też peruka oraz naszywka naszywka z napisem „punx not dead”.
- Kiedy miała miejsce kradzież w Krakowie?
- Dlaczego turyści okradli salon tatuażu?
- Jakie przedmioty zostały skradzione?
- Co grozi austriackim turystom za kradzież?
Wartość skradzionych przedmiotów właścicielka początkowo oszacowała na około 1,5 tys. zł, w tej kwocie nie była uwzględniona jednak cena obrazu. Po dokładniejszym przeliczeniu uznała, że straty sięgają ponad 20 tys. zł.
Właścicielka Hardcore Tattoo zauważyła kradzież dopiero następnego dnia. Zgłosiła sprawę na policję, ale równocześnie rozpoczęła własne dochodzenie. Dzięki nagraniom z kamer monitoringu, zainstalowanych w okolicznych lokalach, udało jej się ustalić trasę złodziei oraz ich wygląd.
W sobotę wieczorem zauważyła całą grupę w ogródku jednego z lokali przy krakowskim Rynku Głównym, zaledwie kilkaset metrów od okradzionego salonu. „Jak gdyby nigdy nic, pili sobie drinki. Jeden był nawet w skradzionej czapce Hardcore Tattoo. Wezwaliśmy policję, która zatrzymała całą grupę!” — opowiada Katarzyna Ponikowska.
Zatrzymanie nastąpiło niemal w ostatniej chwili, ponieważ Austriacy mieli zaplanowany lot powrotny z Krakowa na niedzielę rano. Skradzione przedmioty, w tym obraz, zostały odnalezione w apartamencie wynajmowanym przez grupę przy ul. Mikołajskiej. Wystraszeni turyści przyznali się do winy. Podczas przesłuchania mieli wyjaśniać, że ukradli przedmioty „dla zabawy”.
Obywatele Austrii trafili do aresztu, a obecnie trwają czynności procesowe w ich sprawie. „Jeszcze nie mają postawionych zarzutów. Powołany biegły zweryfikuje wartość skradzionych przedmiotów” — informuje w rzecznik prasowy krakowskiej policji, kom. Piotr Szpiech w rozmowie z „Gazetą Krakowską”. Turystom grozi nawet do 5 lat więzienia.