-
Burmistrz Korsz wywołał burzę swoją wypowiedzią o dzieciach ze wsi, sugerując, że są gorzej ubrane niż dzieci z miasta.
-
Społeczność lokalna reaguje oburzeniem; część domaga się odwołania burmistrza, inni stają w jego obronie.
-
Adamowicz przeprosił, tłumacząc, że chciał chronić dzieci przed traumą, ale przeprosiny nie satysfakcjonują wszystkich rodziców.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W gminie Korsze w powiecie kętrzyńskim są cztery podstawówki. Ich utrzymanie kosztuje gminę 8 mln zł rocznie. Burmistrz Jan Adamowicz na ostatniej sesji rady gminy w ubiegły wtorek zaproponował radnym zlikwidowanie szkoły w Sątocznie. Uczy się tam 42 dzieci. Sugerował, by przenieść je do szkoły we wsi Łankiejmy, choć dla wielu uczniów bliżej byłoby do szkoły w mieście Korsze.
– Co innego jest mieć kolegów ze wsi, a co innego z miasta. Może lepiej sytuowanych, może lepiej ubranych (…). Jak bardzo te dzieci się różnią. Z zewnątrz, bo może wewnętrznie te dzieci są takie same – mówił podczas sesji burmistrz.
Burmistrza Korsz o dzieciach ze wsi. Słowa włodarza wywołały oburzenie
– Ich ubiór pokazuje, że ci rodzice nie mają pieniędzy. Widać po nich, z jakiego środowiska pochodzą. Wrzucenie tych dzieci teraz do szkoły w Korszach to dla wielu byłoby traumą. A Łankiejmy są podobnym środowiskiem – przekonywał Adamowicz.
Słowa te wywołały burzę, która od tygodnia nie cichnie. We wpisach internetowych niektórzy mieszkańcy domagają się referendum w sprawie odwołania go z funkcji. Inni uważają, że wypowiedź ta tak go skompromitowała, że powinien ustąpić z urzędu. Jeszcze kolejni – iż burmistrz powiedział prawdę i nie ma o co robić awantury.
– Gdy idę na zakupy, ludzie mnie o tę sytuację pytają, a ja się wstydzę. Jedni uważają, że to skandal, innym żal burmistrza, że pada ofiarą hejtu. To jest sytuacja tak przykra, że nie ma słów, by ją opisać – powiedziała radna Korsz Krystyna Borzęcka, która od razu po wypowiedzi burmistrza chciała się do tych słów odnieść, ale – co widać na nagraniach z sesji – nie udzielono jej głosu.
Na mównicę po Adamowiczu weszła wyraźnie poruszona matka ucznia z Sątoczna. – Bardzo nas ubodło, że nasze dzieci są gorzej ubrane. Mam rozumieć, że nasze dzieci idą do Łankiejm, bo tam też są dzieci gorzej ubrane i biedniejsze? Może nie była to intencja pana burmistrza, ale tak to wybrzmiało – powiedziała trzęsącym się głosem.
Jan Adamowicz się tłumaczy. Twierdzi, że chciał „chronić dzieci”
Jeszcze na tej samej sesji burmistrz przeprosił tych, którzy poczuli się urażeni, bo – jak stwierdził – w latach 70. on sam, chłopak ze wsi, gorzej się poczuł wśród lepiej ubranych uczniów szkoły w Olsztynie, do której poszedł się uczyć. Po kilku dniach przeprosiny zamieścił też na swoim koncie w portalu społecznościowym.
– Moim celem przede wszystkim było, żeby te dzieci chronić właśnie przed taką sytuacją i dlatego, że chciałem uzasadnić, dlaczego te dzieci powinny trafić do mniejszej szkoły, do mniejszego środowiska. Może troszeczkę źle powiedziałem – ocenił w rozmowie z dziennikarzami burmistrz Adamowicz.
Zapowiedział, że do tych stwierdzeń odniesie się jeszcze na najbliższej sesji. Zapytany, czy nie wybiera się do Sątoczna, by porozmawiać z dziećmi i rodzicami, odparł, że „nie widzi na razie takiej potrzeby” i dodał, że nikt go tam nie zaprasza.
„Taka wypowiedź nie powinna się zdarzyć”. Na burmistrza spadają gromy
Zapytany, co miał na myśli, mówiąc, że dzieci z Sątoczna i Łankiejm są „z tego samego środowiska”, Adamowicz powiedział, że to, że są to wsie popegeerowskie. Wielu mieszkańców tych wsi, jak dodał, od lat nie podejmuje pracy i żyje z pomocy społecznej. Przyznał jednocześnie, że w Korszach jest kilkunastoprocentowe bezrobocie, a gmina aktywizuje bezrobotnych, zatrudniając niektórych z nich do robót publicznych.
– Mnóstwo osób wyjechało za pracą, zdobyło nowe kwalifikacje. Wracają do nas, kupują lokale po swoich sąsiadach, mimo że nadal pracują za granicą, ale to celowo, bo mają zamiar powrócić do nas i wielu z tych ludzi odnalazło się w nowej rzeczywistości. Ale jest pewna grupa, która się, no niestety, nie odnalazła i nadal jej głównym źródłem utrzymania jest opieka społeczna – stwierdził Adamowicz, który burmistrzem jest od 2022 r.
Wtedy wygrał przedterminowe wybory po śmierci poprzedniego burmistrza, a ostatnie wybory wygrał w pierwszej turze. Startował z lokalnego komitetu wyborczego, w którego skład wchodził także obecny starosta kętrzyński Michał Kochanowski. – Taka wypowiedź nie powinna się panu burmistrzowi zdarzyć, ale przeprosił za nią – ocenił Kochanowski.
Korsze. Przeprosiny burmistrza to za mało? „Nie zna się na dziecięcej modzie”
Matka jednego z uczniów z Sątoczna powiedziała w rozmowie z dziennikarzami, że zamieszczone w internecie przeprosiny burmistrza jej nie satysfakcjonują. Oczekuje, że burmistrz publicznie przeprosi rodziców i uczniów.
– Nasze dzieci najgorzej to przeżywają, bo czytają to w internecie. Jedno drugiemu pokazuje, co burmistrz o nich powiedział. Radni niektórzy się boją zadrzeć z burmistrzem, ludzie żałują go, że pada ofiarą hejtu. Zaraz burmistrza gotowi będą przepraszać, a nasze dzieci? Ich krzywdy, ich wstydu nikt nie widzi? – wskazała.
Zapytana, czy w jej ocenie dzieci z Sątoczna faktycznie są gorzej ubrane od tych z Korsz, odpowiedziała, że nie. – Dziś dzieci noszą za duże bluzy i porwane spodnie, czy to wieś, czy miasto. Burmistrz na dziecięcej modzie się nie zna i skrzywdził nas i nasze dzieci – odpowiedziała.
W gminie Korsze mieszka 9 tys. mieszkańców. Gmina, jak poinformował na sesji burmistrz, jest zadłużona na 29 mln zł. Likwidacja szkoły w Sątocznie ma dać 1,5 mln zł oszczędności.
- Akcja policji z powietrza i lądu. Kierowca uciekał przed śmigłowcem
- Zmiany w ośrodkach dla uchodźców z Ukrainy. Mniej osób objętych pomocą
Petru w „Graffiti”: Ziobro okaże się „miękiszonem” i zostanie na WęgrzechPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas

