- – Kolejne nasze akcje będą zmuszały rząd do działań, kolejnych ustępstw – do poważnego potraktowania tego, co na Śląsku się dzieje, bo to nie jest tylko kwestia górnictwa i hutnictwa w tej chwili – mówi Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia ’80.
- – W umowie społecznej jest cały rozdział poświęcony roli samorządów. Niestety, od momentu jej podpisania lokalne władze działają w oderwaniu od wspólnej strategii. To droga donikąd – podkreśla Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
-
Wśród ważnych postulatów znalazło się: zablokowanie importu stali z Ukrainy i Chin, rewizja unijnego systemu ETS oraz rezygnacja z tzw. ETS2, wprowadzenie ceł i kontyngentów chroniących przemysł energochłonny czy ponowne rozpatrzenie decyzji o zakazie sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku.
Ulicami Katowic ruszył marsz gwiaździsty w obronie przemysłu i miejsc pracy na Śląsku oraz w Zagłębiu Dąbrowskim. W demonstracji biorą udział przedstawiciele wszystkich organizacji zrzeszonych w Międzyzwiązkowym Komitecie Protestacyjno-Strajkowym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, który po pięciu latach przerwy został ponownie reaktywowany.
Trzy pochody związkowców wyruszyły ok. godz. 15.30 – od Załęża, parku Kościuszki i Spodka przed Śląski Urząd Wojewódzki, gdzie ok. 17.00 spotkają się na półtoragodzinnej demonstracji. Trasy przemarszu wyznaczono m.in. przez ścisłe centrum Katowic, co powoduje liczne utrudnienia.
Zamykane są odcinki ulic. Od godz. 14.30 wstrzymano ruch tramwajów przejeżdżających przez katowicki rynek: część linii zawieszono, pozostałe skierowano na inne trasy. Zmieniono też trasy blisko 60 linii autobusowych. Komplikacji w ruchu należy spodziewać się do wieczora.
Na pl. Sejmu Śląskiego przy urzędzie, gdzie trwa demonstracja, jako pierwsza dotarła kolumna prowadzona od strony parku Kościuszki przez związki zawodowe Kadra, Sierpień 80 i OPZZ. Teren w tej części miasta zabezpiecza m.in. policyjny pododdział konny.
Pytany o sprzeciw wobec Zielonego Ładu szef Sierpnia 80 Bogusław Ziętek określił go jako „zbrodniczą ideologię”. – Tak naprawdę on nie ratuje Ziemi, tylko dobija europejskie społeczeństwa i europejską gospodarkę. Z jednego mkw energetyki konwencjonalnej produkuje się dokładnie tyle samo energii, co z tysiąca mkw farm wiatrowych. Więc czego chcemy – wycinać lasy, odbierać rolnikom pola, żeby tworzyć farmy wiatrowe (…)? – przekonuje.
„Śląsk nie może umrzeć”- apelują związkowcy
– Bez względu na sympatie polityczne zjednoczyliśmy się wszyscy razem. To pokazuje, jak poważna jest sytuacja – mówi WNP Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
– Rządzący reagują dopiero, gdy nadchodzi tsunami – mówi w rozmowie z WNP Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia ’80 i jeden z liderów marszu. Przypomina, że dzięki wcześniejszym protestom udało się dopisać Jastrzębską Spółkę Węglową do ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. Jednak na tym nie można poprzestać.
– Dzięki tym protestom, które były prowadzone, wpisaliśmy Jastrzębską Spółkę Węglową do ustawy, dzięki temu są przynajmniej w części zabezpieczone środki na urlopy górnicze i jednorazowe odprawy i urlopy przeróbkarskie. Kolejne nasze akcje będą zmuszały rząd do kolejnych działań, kolejnych ustępstw – do poważnego potraktowania tego, co na Śląsku się dzieje, bo to nie jest tylko kwestia górnictwa i hutnictwa w tej chwili. To są również kolejne branże, które są w kłopotach, przemysł motoryzacyjny, transportowy, koksowniczy – wylicza Ziętek.
Związkowcy podkreślają, że mimo różnic organizacyjnych i branżowych łączy ich wspólny cel: obrona miejsc pracy i przyszłości regionu. Jak zaznacza Kolorz, Śląsk i Zagłębie stoją dziś w obliczu głębokiego kryzysu przemysłowego.
Znikają kolejne miejsca pracy w motoryzacji, a polskie hutnictwo przegrywa z zalewem importowanej stali z Chin i Ukrainy. Umowa społeczna dotycząca transformacji górnictwa nie jest realizowana. Sytuacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej jest dramatyczna, a w koksownictwie grozi nam utrata płynności finansowej – wylicza lider Solidarności.
Postulaty związkowców walczących o przemysł i górnictwo
Podczas marszu padły żądania skierowane do rządu i instytucji unijnych. Związkowcy domagają się m.in.: pełnej realizacji zapisów umowy społecznej, dotyczącej transformacji regionu, uznania węgla za paliwo przejściowe oraz rozpoczęcia inwestycji zapisanych w tym dokumencie.
Wśród ważnych postulatów znalazło się także:
- zablokowanie importu stali z Ukrainy i Chin,
- rewizja unijnego systemu ETS oraz rezygnacja z tzw. ETS2,
- wprowadzenie ceł i kontyngentów chroniących przemysł energochłonny,
- ponownego rozpatrzenia decyzji o zakazie sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku.
Nie chcemy zakazów i nakazów. Chcemy normalnego rynku, w którym ludzie mają wybór – mówi Kolorz.
Jednym z głównych postulatów manifestujących w Katowicach związkowców jest większe zaangażowanie samorządów w proces przemian gospodarczych.
– W umowie społecznej jest cały rozdział poświęcony roli samorządów. Niestety, od momentu jej podpisania lokalne władze działają w oderwaniu od wspólnej strategii. To droga donikąd – podkreśla Kolorz.
Zdaniem związkowców konieczna jest lepsza koordynacja działań samorządów przez metropolię i władz województwa, tak aby środki z funduszy transformacyjnych faktycznie wspierały tworzenie nowych, stabilnych miejsc pracy, a nie były – jak mówi Dominik Kolorz – marnotrawione.
– Te pieniądze dzisiaj nie służą tworzeniu nowych miejsc pracy, one raczej idą w kierunku – powiem to wprost – marnotrawienia, a tak absolutnie nie powinno być – dodaje.
©
Materiał chroniony prawem autorskim – zasady przedruków określa
regulamin