• Jakie są kluczowe założenia ustawy praworządnościowej ministra Żurka?
  • Dlaczego Rzecznik Praw Obywatelskich krytykuje projekt ustawy praworządnościowej?
  • Co proponuje RPO jako alternatywne rozwiązanie dla propozycji ministra Żurka?
  • Które aspekty projektu ustawy mogą wpłynąć na pogłębienie kryzysu sądownictwa?

Minister Sprawiedliwości Waldemar Żurek przedstawił projekt tzw. ustawy praworządnościowej, która ma rozwiązywać kluczowe problemy polskiego sądownictwa. Chodzi tu zwłaszcza o status sędziów powoływanych przez nową Krajową Radę Sądownictwa. W jej myśl sędziowie powołani przy udziale neo-Krajowej Rady Sądownictwa mieliby zachować status sędziego, a ci awansowani przy jej udziale – wrócić do macierzystych sądów po dwuletniej delegacji, w czasie której dokończą prowadzone sprawy.

Rzecznik Praw Obywatelskich dr hab. Marcin Wiącek stwierdził w audycji „OFF Czarek” TOK FM, że ustawa to może – zamiast naprawiać system – jeszcze bardziej pogłębić kryzys. Według dr hab. Wiącka najważniejszym zarzutem wobec projektu ustawy praworządnościowej jest niezgodność z konstytucją zapisów, które zakładają usuwanie lub degradowanie sędziów na mocy decyzji politycznej, a nie zgodnie z wyrokiem sądu.

– Spór dotyczy tego, jak należy postąpić z sędziami powołanymi już od 2018 roku na wniosek wadliwie powołanej Krajowej Rady Sądownictwa – wyjaśnił RPO. Jak wskazał gość Cezarego Łasiczki, w przestrzeni publicznej mamy do czynienia z różnymi interpretacjami wyroków trybunałów europejskich: niektórzy uważają, że są one niezgodne z Konstytucją, a inni, że wyroki te pozbawiły mandatów sędziowskich osób powołanych od 2018 roku. W związku z tym orzeczenia tych sądów są nieistniejące w sensie prawnym.
Przykładem takiej sytuacji jest ostatnie uchylenie wyroku skazanemu za potrójne morderstwo, bo w I instancji orzekał neosędzia Daniel Jurkiewicz.

Ustawa praworządnościowa do poprawy. „Precedens o destrukcyjnych skutkach”

Dr hab. Marcin Wiącek zaproponował, jak mogłaby wyglądać procedura, która rozwiąże ten problem. – Bardzo bliski jest mi pomysł prezentowany przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Punktem wyjścia jest powołanie Krajowej Rady Sądownictwa w takim składzie, który nie budziłby wątpliwości – podkreślił Rzecznik Praw Obywatelskich. Następnie, jak wytłumaczył RPO, KRS w odnowionym składzie przyjrzałaby się wszystkim nominacjom, a te wątpliwe skierowałaby do wskazanego przez ustawodawcę sądu, by ten rozstrzygnął, czy ów sędzia powinien pozostać na urzędzie, czy powinien być przeniesiony na niższe stanowisko, czy też powinien być złożony z urzędu. Weryfikacja objęłaby ok. 1700 z 3300 sędziów.

– To sąd decydowałby o urzędzie tych sędziów – zaznaczył dr hab. Wiącek, odnosząc się do jednego z „fundamentów zasady podziału władzy w polskiej Konstytucji”. – Stworzenie precedensu, nawet w dobrej wierze, że o złożeniu sędziego z urzędu decyduje parlament, czyli większość polityczna w drodze ustawy, mogłoby w przyszłości doprowadzić do skutków naprawdę destrukcyjnych dla wymiaru sprawiedliwości – argumentował gość TOK FM.

RPO ostrzega przed kolejnymi sporami

Rozmówca Cezarego Łasiczki, że proces weryfikacji sędziów mógłby potrwać nawet półtora roku, ale w opinii dr hab. Wiącka byłoby to rozwiązanie bardziej właściwe niż zaproponowana przez ministra Żurka ustawa praworządnościowa.

– Wejście w życie tej ustawy mogłoby pogłębić kryzys władzy sądowniczej. Dotknięci nią sędziowie poszukiwaliby ochrony przed trybunałami europejskimi. Wedle aktualnej linii orzeczniczej Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oni by te sprawy wygrywali – wyjaśnił RPO.

– Warto ten proces rozłożyć w czasie, aby go zamknąć w sposób, który nie budzi wątpliwości, nie pogłębi kryzysu władzy sądowniczej, nie wywoła kolejnych sporów i nie stworzy precedensu na przyszłość, otwierającego furtkę parlamentowi do złożenia z urzędu sędziów czy degradowania sędziów na podstawie ustawy bez wyroku sądu – przekonywał dr hab. Marcin Wiącek w TOK FM.

Źródło: TOK FM