W sieci pojawiły się wyniki bardzo ciekawego testu, pokazującego możliwości baterii w odniesieniu do zużycia energii przez ekran. Nie uwierzysz, ale wśród zwycięzców nie ma Samsunga ani Google. A kto jest?

Wielkie baterie krzemowo-węglowe nie są nikomu potrzebne, bo Samsung i Apple z mniej niż 5000 mAh potrafią wyciągnąć lepszy czas pracy. Takich bzdur naczytałem się przez ostatnie miesiące, oczywiście nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Zobacz, kto oferuje naprawdę dobry czas pracy w świecie Androida.

Porównanie baterii we flagowcach z Androidem: kto jest najlepszy?

Na pierwszym miejscu znajduje się Red Magic 11 Pro, czyli legitymujący się ogniwem o pojemności aż 8000 mAh flagowiec dla graczy. Dalej mamy Honora Magic8 Pro, co po zeszłorocznym rozczarowaniu poprzednikiem można traktować w kategorii miłego zaskoczenia. Później wracamy do tego samego producenta, a Nubia Z80 Ultra (również 7200 mAh) jest trzecia. Zauważ, że wszystkie mają ekrany 1.5K.

Porównanie baterii we flagowcach z Androidem / fot. via Tech Home

Na następnych miejscach mamy OnePlusa 15 (7300 mAh), OnePlusa Ace 6 (7800 mAh) i iQOO Z10 Turbo (8000 mAh). To prowadzi do prostego wniosku, że optymalizacja Snapdragona 8 Elite Gen 5 jest zwyczajnie lepsza od poprzednika. To świetna wiadomość, bo moim zdaniem to i tak był najlepszy pod tym względem Snapdragon od lat.

Warto zwrócić uwagę na rodzynka w postaci iQOO 15. Ten diablo opłacalny flagowiec całkowicie zamyka usta wszystkim, według których Chińczycy nie potrafią dobrze zoptymalizować swoich smartfonów. Z ogniwa 7000 mAh przy ekranie 2K uzyskuje taki czas pracy, co Oppo Find X9 Pro z 1.5K i 7500 mAh. Ten smartfon chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Dalej znalazłbym więcej przykładów, ale nasz problem leży gdzie indziej.

Ograniczanie pojemności baterii w Europie służy korporacjom, szkodzi użytkownikom

Apple, Samsung czy Google albo nie potrafią, albo celowo nie chcą wprowadzić do swoich smartfonów krzemowo-węglowych ogniwo o dużej pojemności. To fakt, a nie opinia. Obecne prawo, które ogranicza pojemność ogniwa do 5000 mAh (w przypadku akumulatora, który nie jest podzielony na dwie części), szkodzi użytkownikom. I jest na rękę wielkim korporacjom.

Są producenci, którzy mają je za nic i podejrzewam, że kosztuje ich to wyższe cła podczas ich transportu. Oppo Find X9 Pro z 7500 mAh czy realme GT 7 z 7000 mAh (dzisiaj w kapitalnej promocji) to chlubne wyjątki, które na pewno spędzają sen z powiek wspomnianej trójce.

Jednocześnie dają nadzieję na to, że świadomi użytkownicy w końcu zmuszą resztę do dostosowania się. W jaki sposób? W jedyny, w jaki możemy kontrolować korporacje – nie wydając pieniędzy na ich nudne produkty. Czego Wam i sobie z okazji wtorkowego poranka serdecznie życzę.

Źródło: Tech Home, opracowanie własne