Korea Północna wykonała kolejny test rakietowy, wystrzeliwując około dziesięciu pocisków artyleryjskich w kierunku Morza Żółtego. To wydarzenie miało miejsce tuż przed przybyciem ministrów obrony USA i Korei Południowej do Strefy Zdemilitaryzowanej, oddzielającej obie Koree.
Sekretarz obrony USA Pete Hegseth oraz minister obrony Korei Płd. Ahn Gju Bak spotkali się w DMZ, na granicy podzielonego Półwyspu. To pierwsza od ośmiu lat obecność szefa Pentagonu w tym rejonie. Kontekst wizyty jest polityczny i wojskowy: Seul i Waszyngton podkreślają jedność oraz sygnalizują gotowość do rozmów z Pjongjangiem.
Rakiety wystrzelono na niecałą godzinę przed przybyciem delegacji. Pomimo że te testy nie naruszają rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, budzą obawy, ponieważ Seul pozostaje w zasięgu północnokoreańskich wyrzutni.
Korea Płn. pomaga Rosji. Czyja jest to wina? Ekspert odpowiada
Równocześnie z prowokacją rakietową, prezydent Korei Południowej prowadził rozmowy z przywódcą Chin podczas szczytu APEC w Gyeongju. Wydarzenia te przypominają wcześniejsze działania Pjongjangu, które często zbiegały się z ważnymi międzynarodowymi wizytami i spotkaniami.
We wtorek zaplanowano doroczne rozmowy w formule Spotkania Konsultacyjnego ds. Bezpieczeństwa (SCM). Kluczowe tematy to transfer dowództwa operacyjnego w czasie wojny (OPCON) z USA do Korei Płd. oraz wspólna strategia obronna.
Strefa zdemilitaryzowana to pas ziemi o szerokości blisko 4 km i długości ok. 250 km wzdłuż 38. równoleżnika. Powstała na mocy porozumienia z Panmundżom i stanowi faktyczną granicę między państwami koreańskimi.
Wojna z lat 1950-53 zakończyła się zawieszeniem broni, więc oba kraje pozostają formalnie w stanie wojny. DMZ pozostaje obszarem silnie strzeżonym i niedostępnym dla większości cywilów.