- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Ściborski to wrocławski miliarder, który w kwietniu został prawomocnie skazany na 10 lat więzienia za wyłudzenie pieniędzy od inwestorów, którzy kupowali obligacje medycznego koncernu Ściborskiego. Sąd Okręgowy we Wrocławiu w czerwcu wydał za nim list gończy.
Mężczyzna jest z wykształcenia stomatologiem, doktorem nauk medycznych, a w 2013 r. znalazł się na liście najbogatszych Polaków.
Dziennik ujawnił, że Ściborski przebywać ma obecnie w Kenii, gdzie rozpoczął współpracę z dwiema uczelniami wyższymi. Tytułuje się tam jako profesor, mimo że takiego tytułu w Polsce nie uzyskał. Miliarder próbował także uzyskać kenijskie obywatelstwo. We wniosku zaapelował, by tamtejszy sąd uznał go za obywatela Kenii z datą wsteczną, od 1991 r. — podaje „GW”.
Gazeta dotarła również do prac naukowych poszukiwanego. Wśród nich znalazły się prace, których był współautorem, a które dotyczyły fizyki kwantowej i fizyki czarnych dziur, co, jak zauważa dziennik, nie jest wprost związane z jego wykształceniem. Wśród autorów pracy znaleźli się inni naukowcy z Politechniki Wrocławskiej. Jak podaje „GW”, biznesmen miał się z nimi kontaktować mailowo, by m.in. przekazać, jaką uczelnię należy wpisać jako miejsce, z którym jest związany. Ściborski wskazał Uniwersytetu Nauki i Technologii Jaramogi Oginga Odinga w mieście Bondo w Kenii.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
- Dlaczego Romuald Ściborski jest poszukiwany?
- Jak długo trwa kara więzienia dla Ściborskiego?
- Gdzie obecnie przebywa Romuald Ściborski?
- Jakie prace naukowe napisał Ściborski?
W ostatnich dniach ukazała się kolejna praca, której współautorem jest miliarder z Wrocławia. Tym razem mężczyzna został w niej przedstawiony jako naukowiec z uniwersytetu w Kapsztadzie w RPA — podaje „GW”.
Zarówno Kenia, jak i RPA nie mają zawartej z Polską umowy o ekstradycję, co oznacza, że Ściborski w obu krajach może czuć się względnie bezpiecznie. Polskie Ministerstwo Sprawiedliwości może jednak na wniosek Sądu Okręgowego we Wrocławiu wystąpić o wydanie mężczyzny do władz tych krajów.
Dziennik spytał w sądzie, czy zwrócił się z tą sprawą do ministerstwa lub ma taki zamiar. W odpowiedzi wskazano jednak tylko, że „są prowadzone międzynarodowe poszukiwania skazanego biznesmena” — podaje „GW”.