3I/ATLAS, trzeci znany obiekt międzygwiezdny w Układzie Słonecznym, znów zaskakuje astronomów swoim zachowaniem, już po tym jak 29 października przeleciała przez peryhelium (punkt najbliższy Słońcu) swojej orbity. Jak dotąd wiadomo było, że w okolicach peryhelium kometa gwałtownie pojaśniała o kilka rzędów wielkości. Nie można było jej wtedy co prawda obserwować z Ziemi, ale sondy kosmiczne uważnie się jej przyglądały.

Teraz okazuje się, że kometa powoli zmienia barwy. Nowy, nieobserwowany wcześniej w jej przypadku niebieski odcień może wiązać się z ulatnianiem określonych gazów, np. tlenku węgla lub amoniaku. Są to jednak wczesne podejrzenia, które wymagają jeszcze pełnej walidacji.

To już trzecia barwna „metamorfoza” 3I/ATLAS. W lipcu kometa zwracała uwagę czerwonawym odcieniem, który tłumaczono obfitością pyłu w jej otoczeniu. We wrześniu pojawił się krótkotrwały zielony odcień, który mógł wynikać z obecności dikarbonu lub cyjanku w komecie. Każda z tych zmian była przejściowa, a ich przyczyny nie są na razie jasne.

Obiekt przemieszcza się po niebie na północ, dzięki czemu w najbliższych tygodniach stanie się lepiej widoczny dla obserwatorów na półkuli północnej. Choć nie będzie go widać gołym okiem, to już za pomocą teleskopu lub lornetki będzie szansa go dostrzec.

Kometa minęła Marsa na początku października, a do Ziemi najbardziej zbliży się 19 grudnia, choć wciąż będzie znajdować się aż 270 mln km od nas. W tym czasie naukowcy liczą na dokładniejsze pomiary, a dwie sondy ESA mogą przeciąć długi warkocz komety, zanim ta ponownie opuści Układ Słoneczny.

3I/ATLAS wyróżnia się licznymi anomaliami: obfitością dwutlenku węgla, wysokim tempem utraty wody oraz tzw. antywarkoczem. Badacze podejrzewają też, że jej lodowa powierzchnia była przez miliardy lat modyfikowana przez promieniowanie kosmiczne, co utrudnia śledzenie materiału z macierzystego układu.