W ostatnich tygodniach zrobiło się bardzo głośno o Saberze Kazemim. Wszystko z uwagi na to, co spotkało reprezentanta Iranu. Otóż po tym, jak został porażony prądem, zapadł w śpiączkę i trafił do szpitala, gdzie walczył o życie.
Warto podkreślić, że od początku tej sprawy pojawia się wiele nieścisłości. Jednak w środę, 29 października Irańska Federacja Siatkówki oficjalnie poinformowała, że u 26-latka potwierdzono śmierć mózgu (więcej TUTAJ).
W kolejnym komunikacie federacja poprosiła, by nikt nie składał kondolencji z uwagi na to, że serce Kazemiego wciąż bije. Tymczasem w środowy (5 listopada) poranek pojawiło się smutne oświadczenie ws. siatkarza.
„Irańska siatkówka pogrążona w żałobie. Saber Kazemi, młoda, leworęczna gwiazda irańskiej siatkówki, zmarła dziś rano (środa, 5 listopada) w wieku 26 lat, pogrążając wielką irańską rodzinę siatkarską w głębokim smutku i żałobie” – przekazała federacja.
Kazemi został porażony prądem w hotelowym basenie. Miało dojść do tego w momencie, gdy wchodził do wody, choć pojawiły się doniesienia, jakoby skakał do niego „na główkę”.
Tymczasem jego klubowy kolega Witalij Papazow przekazał, że kontrole przeprowadzone na basenie nie wykazały żadnych problemów, lecz kamery hotelu miały nie nagrać tego zdarzenia. Do tego dodał, iż byli z nim ludzie, choć nikt nie udzielił mu pomocy do czasu przybycia ratowników.