Wyrok jest nieprawomocny, a organizacja zapowiedziała już złożenie sprzeciwu. „Póki co, dla podniesienia was na duchu prezentujemy cudowną przemianę Pandusia — ze zmaltretowanego zwierzęcia w kochane i bezpieczne stworzenie” — przekazali przedstawiciele KTOZ w emocjonalnym wpisie. Towarzystwo celowo nie udostępniło najbardziej drastycznych zdjęć z interwencji, aby post mógł dotrzeć do jak największej liczby odbiorców.
- Jakie karę nałożono na byłego właściciela kota Pandka?
- Co planuje zrobić KTOZ w związku z wyrokiem?
- Jakie obrażenia miał kot Pandek?
- Jakie zmiany przeszedł kot Pandek po rehabilitacji?
„Ukradł plaster boczku” — dramat, który poruszył całą Polskę
Sprawa Pandka wstrząsnęła opinią publiczną w listopadzie 2024 r. To wtedy policja, wezwana przez zaniepokojonych sąsiadów, wkroczyła do jednego z mieszkań na krakowskim Kurdwanowie. Jak ustalono, 57-letni właściciel kota — Witold B. — skatował zwierzę po tym, jak to miało ukraść plaster boczku.
Kot był w stanie krytycznym. W raporcie KTOZ opisano przerażający katalog obrażeń: rozległe rany cięte, przeciętą powiekę, uszkodzoną gałkę oczną, połowicznie odcięty język, złamany kieł oraz urazy neurologiczne po silnym uderzeniu w głowę. Przez pewien czas istniało ryzyko amputacji łapy.
Pandek przeszedł trzygodzinną operację ratującą życie, przeprowadzoną przez lekarzy z lecznicy Luxvet24. — „Walczymy o życie kota i będziemy walczyć o sprawiedliwość dla niego” — zapowiadali wówczas inspektorzy KTOZ.
Od ofiary do symbolu nadziei
Po miesiącach leczenia i rehabilitacji Pandek całkowicie odmienił swoje życie. Zasłużenie stał się symbolem walki o prawa zwierząt i nadziei na drugą szansę. W mediach społecznościowych KTOZ jego historia była śledzona przez tysiące osób z całej Polski.
Dziś Pandek to zdrowy, pełen życia kot. Bawi się, mruczy i ufa człowiekowi — choć jego przeszłość to bolesne świadectwo tego, jak okrutny potrafi być człowiek wobec istoty bezbronnej.
Proces, który poruszył sumienia
Akt oskarżenia przeciwko Witoldowi B. trafił do sądu 30 września 2025 r. Mężczyźnie postawiono zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem, za co grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Choć zapadł już wyrok nakazowy, KTOZ nie zamierza na tym poprzestać. Organizacja zapowiedziała, że będzie walczyć o surowsze orzeczenie i pełną sprawiedliwość dla Pandka.