• Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu

Matka i córka wracały z ważnego wyjazdu sportowego zorganizowanego dla małej i elitarnej grupy najlepszych młodych łyżwiarzy w USA. Gdy ich samolot podchodził do lądowania na lotnisku Ronalda Reagana w Waszyngtonie, zderzył się z wojskowym śmigłowcem i wpadł do rzeki. Zginęło 67 osób.

Ze stratą żony i córki trudno pogodzić się Andy’emu Beyerowi, który w mediach społecznościowych wciąż publikuje zdjęcia Justyny i Brielle. Niedawno pokazał, jak wygląda ich nagrobek. Znajduje się na nim wiersz napisany przez 12-latkę zatytułowany „Ciche miejsce”.

  • Jakie osoby zginęły w katastrofie samolotu?
  • Jak brzmi wiersz napisany przez Brielle?
  • Jakie były okoliczności katastrofy lotniczej?
  • Co mówił mąż Justyny o swojej córce?

„Czasem potrzebuję miejsca, by pomyśleć, czasem chcę być sama, czasem potrzebuję miejsca, które jest spokojne, czasem potrzebuję czasu bez telefonu, czasem potrzebuję miejsca, do zastanowienia, czasem potrzebuję miejsca, które jest ciche, czasem potrzebuję ciemnego pokoju i miejsca, które jest znacznie mniej brutalne. Więc zwracam się do miejsca, które kocham, miejsca, gdzie nie ma innej twarzy, miejsca pięknego i złotego, więc zwracam się do mojego »cichego miejsca«” — można przeczytać na nagrobku.

Tuż po katastrofie głos zabrał mąż Polki. — Pojechałem odebrać je z lotniska — powiedział na antenie ABC News. Dodał, że o katastrofie samolotu dowiedział się, gdy był już na lotnisku.

Mówiąc o córce Beyer podkreślił, że „była kimś, kto błyszczał”. Dziewczynka lubiła śpiewać, miała młodszą siostrę, a jako małe dziecko pokonała chorobę nowotworową — neuroblastomę. — Była taką wojowniczką. Każdego dnia żyła pełnią życia. Śpiewała, będąc w domu. Będzie mi tak tego brakowało — dodał.