Tak kuriozalnego zdarzenia w poniedziałkowy wieczór nie dało się przewidzieć. 45-latek prowadził zajęcia z dziećmi w akademii, którą rozwija i promuje swoim nazwiskiem. Gdy zobaczył zadziwiającą i zuchwałą kradzież, zdecydował się upublicznić sprawę.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

„Witam i… dziwna sytuacja. Przed chwilą skończyłem trening w Akademii Piłkarskiej Green Arkadiusz Malarz. Zbieraliśmy sprzęt, chowaliśmy piłki, jedna z nich wypadła za bramę od strony ulicy, (chyba Toyotą RAV4) podjechał pan, wysiadł, zabrał piłkę i na moich oczach i odjechał. Co jest nie tak z ludźmi?! Żeby kraść piłkę dzieciom? Serio?!” — grzmiał Malarz, a jego wpis podał dalej znany dziennikarz Tomasz Ćwiąkała.

Tomasz Ćwiąkała publikuje wpis Arkadiusza MalarzaTomasz Ćwiąkała publikuje wpis Arkadiusza Malarza (Foto: Instagram)Wszystko się nagrało. Mamy komentarz z akademii Arkadiusza Malarza

„Problem tego pana jest taki, że na monitoringu Akademii widać wszystko, więc są 2 rozwiązania albo przerzucisz piłkę przez bramę i do przesyłki dołożysz wielką torbę zdrowych przekąsek dla naszych sportowców, albo jutro zdjęcia twojego auta znajdą się w miejscu tego wpisu. Wtedy już pewnie nie tylko z moim komentarzem. Do jutra!” — zapowiadał były golkiper i słowa dotrzymał.

„Trochę wstyd, jak dzieci będą grały kradzioną piłką. Dzban roku!” — pisze Malarz i publikuje nagranie na swoim koncie na Facebooku. A to nie koniec.

Screen z nagrania Arkadiusza Malarza na FacebookuScreen z nagrania Arkadiusza Malarza na Facebooku (Foto: Facebook)

Skontaktowaliśmy się z akademią piłkarską „Green”, której współwłaścicielem jest Mariusz Malarz, brat byłego znanego bramkarza.

— Ktoś sobie zabrał piłkę, daj mu Boże, może będzie uczył się żonglować — ironizuje Mariusz Malarz, który nie chce robić afery z kradzieży piłki, ale nie zamierza milczeć, uważając, że mężczyzna powinien się wstydzić za swoje zachowanie.

— Sytuacja, którą opisał Arek, budzi nasze mocne zdziwienie. Ktoś się zatrzymuje na ulicy, bierze piłkę pod pachę, no słabe to jak nie wiem co — ocenia.

Słyszymy, że nikt normalny w takiej sytuacji nie zatrzymałby się na ruchliwej ulicy. Do tego kradzieży dokonał na oczach zawodników i ich rodziców znajdujących się ok. 30 m od ulicy. Sprawa nie zostanie zgłoszona na policję, choć mężczyznę na własne oczy widział Arkadiusz Malarz. — Był na boisku, nie zdążył dojść do płotu, a piłki już nie było — zdradza jego brat.

Mariusz Malarz, brat Arkadiusza prowadzący akademię Green i Wojciech KowalewskiMariusz Malarz, brat Arkadiusza prowadzący akademię Green i Wojciech Kowalewski (Foto: Pawel Wojcik/PPC/NEWSPIX.PL / newspix.pl)

Patrząc na nagranie opublikowane na Facebooku, zachowanie złodzieja kwituje krótko: „Po prostu słabe”. Nie ma też wątpliwości, że sprawa jest absolutnym wyjątkiem, a osoby mieszkające w okolicach boisk akademii są wyjątkowo życzliwi. „Po 5 minutach zawrócił, bo myślał, że zgarnie kolejną piłkę, zwykły dzban i tyle, dziadkowie lub normalni ludzie zawsze się zatrzymują i odrzucają i tak było do wczoraj” — wspomina na Facebooku 45-latek.

— Bardzo serdecznie chcemy pozdrowić tego pana i miejmy nadzieję, że to współczesny Robin Hood, zabrał bogatym, dał biednym — dorzuca brat.

Były golkiper Legii jest już w drodze do Słowenii. Malarz znajduje się bowiem w sztabie szkoleniowym stołecznego zespołu. Po odejściu Edwarda Iordanescu został w roli trenera bramkarzy, a dotychczasowy asystent Inaki Astiz pełni obecnie rolę tymczasowego szkoleniowca. W czwartek o godz. 18.45 Legia powalczy z Celje w Lidze Konferencji.