Od 1 stycznia 2026 r. kobiety w ciąży z miejscowości pozbawionych porodówek będą mogły liczyć na opiekę w ramach nowego świadczenia. Jak ma wyglądać procedura?
Projekt rozporządzenia został opublikowany 30 października 2025 r. na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Obecnie trwa 21-dniowy okres konsultacji publicznych. Po ich zakończeniu Ministerstwo Zdrowia przygotuje ostateczną wersję dokumentu. Reforma ma wejść w życie z początkiem 2026 r.
Ministerstwo Zdrowia szacuje, że nowym świadczeniem może zostać objętych nawet 210 tys. kobiet w ciąży i rodzących, które mieszkają w powiatach bez czynnych porodówek. Resort zakłada, że kryteria spełni od 60 do 80 szpitali. Jednak kluczowym wyzwaniem może okazać się brak personelu. Średni wiek położnej w Polsce wynosi 48 lat, a jedynie jedna trzecia z nich pracuje w systemie całodobowym.
Zobacz też: Zarobki lekarzy na SOR-ze szokują. 108 tys. zł miesięcznie, a placówki świecą pustkami
Poród na SOR? Dramatyczny spadek liczby porodówek
Jeszcze w 2010 r. w Polsce funkcjonowało ponad 400 oddziałów położniczych. Dziś ich liczba spadła do około 280, a trend zamykania mniejszych oddziałów utrzymuje się. Powodem jest nie tylko brak personelu medycznego, ale również spadająca liczba urodzeń. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2023 roku w Polsce urodziło się jedynie 305 tys. dzieci, a w 2024 r. — zaledwie 250 tys. dzieci.
Dla kobiet z małych miejscowości brak porodówek oznacza poważne problemy. W wielu przypadkach do najbliższego oddziału położniczego trzeba pokonać nawet 40–50 km. W sytuacjach nagłych izba przyjęć staje się jedynym miejscem, gdzie można uzyskać pomoc.
Poród na SOR
Zgodnie z projektem ministerstwa w szpitalach z oddziałem ratunkowym (SOR) lub izbą przyjęć (IP), które znajdują się w odległości ponad 25 km od najbliższego oddziału położniczego, zostaną wprowadzone nowe zasady.
Kluczowym elementem reformy jest zapewnienie całodobowego dostępu do położnej, która będzie pierwszym punktem kontaktu dla kobiet w ciąży i rodzących. W razie potrzeby specjalny zespół transportowy przewiezie pacjentkę do najbliższego szpitala położniczego. Jeśli jednak przewóz okaże się zbyt ryzykowny, poród odbędzie się na miejscu.
Nowe świadczenie zyskało oficjalną nazwę: „Opieka nad kobietą w ciąży lub kobietą rodzącą realizowana przez położną”. Jak podkreśla Ministerstwo Zdrowia w ocenie skutków regulacji (OSR): „Projektowane rozwiązanie jest odpowiedzią na zjawisko zamykania oddziałów położniczych (…) co jest efektem malejącej liczby porodów oraz problemu z zapewnieniem opieki lekarskiej”.
Zobacz też: Sprawdziliśmy, ile trzeba czekać w kolejce na SOR
Poród na SOR. Jak będzie wyglądała opieka?
W praktyce, kiedy kobieta trafi do szpitala bez porodówki, procedura będzie wyglądała następująco:
— Położna dyżurująca oceni stan ciężarnej i płodu, wykonując badania takie jak KTG, pomiar ciśnienia czy tętna;
— Jeśli poród dopiero się rozpoczyna, kobieta otrzyma zalecenia lub zostanie skierowana do szpitala położniczego;
— W sytuacjach nagłych szpital zorganizuje transport medyczny lub przyjmie poród na miejscu, jeśli przewiezienie pacjentki byłoby zbyt ryzykowne.
Nowy system zakłada także dostępność specjalnych zespołów transportowych. Każdy zespół będzie składał się z trzech osób — położnej oraz dwóch ratowników medycznych. Czas dojazdu pojazdu z miejsca stacjonowania do szpitala ma wynosić maksymalnie 15 minut.
Poród w Polsce. Położna zamiast lekarza?
W godzinach pracy poradni (8.00–18.00) w szpitalu będzie obecny lekarz położnik lub ginekolog. Po godzinach opiekę nad ciężarnymi przejmie dyżurująca położna, która w razie potrzeby skontaktuje się z lekarzem dyżurnym. W praktyce oznacza to, że pierwszą osobą, która przyjmie rodzącą, będzie położna — rozwiązanie to jest zgodne z praktyką stosowaną w wielu krajach europejskich, gdzie lekarz włącza się jedynie w przypadku komplikacji.
Źródło: gazetaprawna.pl, rcl.gov.pl