Kijów wysyła jasny sygnał: chce spowodować przerwy w dostawach energii elektrycznej w zachodniej i południowej Rosji. W tym celu ukraińskie siły dronowe rozpoczęły dziesiątki ataków na sieć energetyczną Rosji.

W najnowszym ataku, przeprowadzonym w nocy z 4 na 5 listopada, operatorzy Sił Zbrojnych Ukrainy (SZU) wysłali ok. 10-20 bezzałogowych dronów kamikadze, które przebyły przez setki kilometrów przestrzeni powietrznej Rosji, by uderzyć w stację wysokiego napięcia Włodimirowskaja.

Jest to już drugi atak w ciągu tygodnia na tę samą stację. Drony ukraińskie dotarły do celu praktycznie bez przeszkód.

Stacja Włodimirowskaja to kluczowy punkt energetyczny: przekazuje prąd z elektrowni wodnej nad Wołgą, z elektrowni gazowej w Kostromie oraz z elektrowni jądrowej w Kalininie do miast Włodzimierz i Iwanowo (łącznie co najmniej 750 tys. mieszkańców). Jest również ważnym źródłem zasilania dla sieci energetycznej aglomeracji moskiewskiej.

Na nagraniu z ataku zidentyfikowano statek powietrzny o sylwetce podobnej do ukraińskiego drona kamikadze [z napędem śmigłowym] typu Bober, który nurkuje w miejsce już płonącego ogniska. Niektóre dzielnice miasta zostały pozbawione prądu.

Aby dotrzeć do celu, dron musiał przelecieć co najmniej 600 km w rosyjskiej przestrzeni powietrznej.

Energetyczna wojna totalna

W innym miejscu w centralnej Rosji, w pobliżu elektrowni cieplnej w Orłowie w obwodzie kirowskim, w nocy z 4 na 5 listopada ukraińskie drony z silnikiem turboodrzutowym uderzyły w cele naziemne podczas drugiego nalotu dalekosiężnego.

Na nagraniach z mediów społecznościowych słychać odgłos turboodrzutowego silnika [podobnego do tych stosowanych w ukraińskich pociskach-dronach typu Piekło lub Flamingo], po którym nastąpiły silne eksplozje. Na filmach i zdjęciach widać trzy ogniska pożaru, z czego dwa mają co najmniej 50 m wysokości.

Podwójne ataki były najnowszymi z serii ataków przeprowadzonych w ostatnich tygodniach przez Siły Systemów Bezzałogowych Ukrainy [SSB SZU]. Fale ukraińskich dronów, liczące 50-60 jednostek kamikadze, uderzyły w nocy z 3 na 4 listopada w główną podstację w okupowanym przez Rosję regionie Doniecka, powodując awarię zasilania na terytorium porównywalnym wielkością do Danii.

Wyłączenie prądu w Doniecku uderzyło w produkcję wojskową, jednostki armii i lotnictwa rosyjskiego, a także w infrastrukturę cywilną.

Tej samej nocy na terenie Federacji Rosyjskiej ukraińskie drony zaatakowały i podpaliły trzy duże podstacje elektryczne:

  • stacja Frołowo w obwodzie wołgogradzkim — 450 km od granicy rosyjsko-ukraińskiej,
  • podstacja Rylsk w obwodzie kurskim — 25 km od granicy,
  • stacja Kstowo w obwodzie niżnonowogrodzkim — 750 km od granicy.

W pobliskich miastach odnotowano pożary i przerwy w dostawach prądu.

Również w nocy z 3 na 4 listopada inna ukraińska formacja dronowa dotarła i podpaliła zakład przetwarzania produktów naftowych w Baszkortostanie, ok. 1300 km w głąb Rosji.

Według danych Kyiv Post, od 13 października ukraińscy planiści przeprowadzili co najmniej 29 oddzielnych ataków bezpośrednio wymierzonych w infrastrukturę sieci energetycznej Rosji lub okupowanych terytoriów Ukrainy. Ataki te prawie zawsze miały na celu uderzenie w łatwopalne elementy stacji transformatorowej.

W tym samym okresie Kijów przeprowadził łącznie 76 ataków, z czego większość wymierzona była w rosyjską zdolność przetwarzania produktów naftowych i gazowych lub ich eksportu.

Dla porównania — w sierpniu i wrześniu Ukraińcy atakowali sieć energetyczną rosyjską tylko w około 10 proc. przypadków. Wcześniej dominowały rafinerie, produkcja wojskowa lub jednostki militarne. Od chwili, gdy z końcem lipca Ukraina rozpoczęła strategiczną kampanię bombardowań dronami i pociskami przeciw aktywom Kremla, przeprowadzonych zostało co najmniej 146 dalekosiężnych ataków w głąb Rosji.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
„Chcielibyśmy, żeby wojny nie było, ale Rosjanie tego nie chcą”

Strategią Kremla od października 2022 r. jest pokonanie Ukrainy przez bombardowanie ludności cywilnej — celem stało się złamanie woli oporu Ukraińców, tak aby mieszkańcy zostali bez wody, prądu i ciepła. Miasta takie jak Kijów, Połtawa, Czernihów, Charków, Odessa i Dniepr doświadczyły blackoutów.

Jeśli kiedyś setki rosyjskich rakiet atakowały całą naszą infrastrukturę energetyczną, to teraz Rosjanie atakują konkretne cele. Niszczą stacje przesyłowe, infrastrukturę grzewczą oraz zabijają ludzi, którzy je obsługują

— podkreślił 17 października szef ukraińskiej spółki dystrybucyjnej UkrEnergo Witalij Zajczenko, w komentarzu dla kanału telewizyjnego ICTV.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wideo opublikowanym 6 października powiedział wyborcom i Kremlowi: — Rosjanie teraz nie rozumieją… (ale) zrozumieją, jaka będzie tego cena. Ukraina odpowiada, atakując cele wojskowe i obiekty energetyczne. Chcielibyśmy tego nie robić. Chcielibyśmy, żeby wojny nie było, ale Rosjanie tego nie chcą.

W ostatnich trzech tygodniach ciężar ukraińskich ataków skupił się na węzłach przesyłowych o dużej mocy w zachodniej i centralnej Rosji — zwłaszcza w regionach graniczących z Ukrainą. Atakowane były również regiony przemysłowe na południe od Moskwy i dorzecza Wołgi.

W większości przypadków ataki spowodowały pożary i częściowe odcięcie dostaw energii do okolicznych regionów, a pełne przywrócenie dostaw nastąpiło w ciągu 24-48 godzin.

Tempo ukraińskich ataków na rafinerie ropy naftowej i cele wojskowe wciąż rośnie. Według danych zebranych przez Kyiv Post, łączna liczba ataków w głąb Rosji na dany moment wynosi 146.