Cztery mecze w Lidze Mistrzów i dziesięć punktów. Pep Guardiola może być ukontentowany z postawy Manchesteru City. Zwłaszcza, że w środowy wieczór „The Citizens” bardzo pewnie wygrali z Borussią Dortmund 4:1, choć ostatnie 20 minut nie wyglądało zbyt zachęcająco z perspektywy gospodarzy.

Wcześniej jednak Manchester City wypracował sobie bardzo solidną przewagę. Dwa efektowne gole zza pola karnego strzelił Phil Foden, a kolejne trafienie w Lidze Mistrzów zapisał przy swoim nazwisku niezawodny Erling Haaland. Liczby Norwega w tych rozgrywkach są nienormalne – 52 mecze i 54 zdobyte bramki.

Z polskiego punktu widzenia warto odnotować 58. spotkanie w Lidze Mistrzów poprowadzone przez Szymona Marciniaka. Kontrowersja? Jedna na pewno, gdy w pierwszej połowie Serhou Guirassy bardzo ostro zaatakował Doku, lecz Marciniak nie ukarał go nawet żółtą kartką, choć gospodarze domagali się nawet wykluczenia.

Inna sprawa, że gospodarze chyba za szybko uwierzyli, że mecz jest rozstrzygnięty. W 72. minucie gola strzelił Waldemar Anton, a później Borussia miała jeszcze parę sytuacji. Ostatnie słowo należało jednak do City, a konkretnie rezerwowego Rayana Cherkiego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za trafienie. Oddał strzał z ok. 60 metrów

Gdyby wziąć pod uwagę początkowe 10 minut i ostatnie 20, to Borussia wyglądała naprawdę dobrze na Etihad Stadium. Problem w tym, że aby nawiązać równorzędną walkę na Etihad Stadium, trzeba utrzymać taki poziom przez zdecydowanie dłuższy czas.

I nie popełniać błędów w obronie. A tymczasem pierwszy gol był tyleż ładny, co trochę kuriozalny. Foden miał tak dużo miejsca przed polem karnym, że mógłby jeszcze sobie po drodze zawiązać buta. Nikt do niego nie doskoczył, więc oddał niezwykle precyzyjny strzał po ziemi i Gregor Kobel musiał wyciągać piłkę z siatki.

Siedem minut później świetny rajd przeprowadził Jeremy Doku, zagrał płasko w pole karne, a tam już czekał Haaland, więc można sobie wyobrazić, jak akcja się zakończyła.

I – prawdę mówiąc – wynik już do przerwy mógł być wyższy, gdyby nie wspomniany Kobel.

W drugiej połowie raz jeszcze trafił Foden (druga asysta Tijjaniego Reijndersa), swoje szanse mieli też m.in. Savinho i Haaland. Jednak w pewnym momencie gospodarze dali się zaskoczyć po rzucie wolnym i Borussia strzeliła gola – jak się okazało – honorowego.

Były też w końcówce próby Juliana Ryersona czy Karima Adeyemiego, natomiast Gianluigi Donnarumma nie dał się więcej pokonać. W przeciwieństwie do Kobela, który w doliczonym czasie przyjął czwartą sztukę.

Manchester City – Borussia Dortmund 4:1 (2:0)
1:0 Phil Foden 22′
2:0 Erling Haaland 29′
3:0 Phil Foden 57′
3:1 Waldemar Anton 72′
4:1 Rayan Cherki 90+1′

Składy:

Man. City: Gianluigi Donnarumma – Matheus Nunes, John Stones, Josko Gvardiol, Nico O’Reilly (86′ Rayan Ait-Nouri) – Savinho (79′ Bernardo Silva), Nico Gonzalez, Tijjani Reijnders (79′ Ruben Dias), Phil Foden, Jeremy Doku (79′ Rayan Cherki) – Erling Haaland (86′ Omar Marmoush).

Borussia: Gregor Kobel – Julian Ryerson, Waldemar Anton, Nico Schlotterbeck, Remy Bensebaini (67′ Emre Can), Daniel Svensson – Karim Adeyemi (81′ Fabio Silva), Felix Nmecha, Marcel Sabitzer (67′ Pascal Gross), Maximilian Beier (67′ Jobe Bellingham) – Serhou Guirassy (67′ Carney Chukwuemeka).

Żółte kartki: Savinho, O’Reilly (Man. City) oraz Svensson (Borussia).

Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).

*

Newcastle United – Athletic Bilbao 2:0 (1:0)
1:0 Dan Burn 11′
2:0 Joelinton 49′

SL Benfica – Bayer 04 Leverkusen 0:1 (0:0)
0:1 Patrik Schick 65′