Mężczyzna pracuje przy kontroli bezpieczeństwa na lotnisku w Poznaniu. Zdradził, że praca w tak dużym wymiarze godzin nie jest niczym nowym w kraju, szczególnie w ostatnich latach. — W pandemii były zwolnienia, ludzie poodchodzili, znaleźli sobie inne, lepiej płatne zajęcie. Świat powrócił do normalności, ale ruch lotniczy bije rekordy. Pasażerów jest coraz więcej, potrzeba więcej osób do obsługi. A tych brakuje — wyjaśnia.

  • Jakie są normy pracy dla kontrolerów bezpieczeństwa na lotnisku?
  • Ile godzin dziennie mogą pracować pracownicy zatrudniani przez firmy zewnętrzne?
  • Co ma na celu system przerw dla operatorów prześwietlających bagaże?
  • Ile osób pracuje przy kontroli bezpieczeństwa na poznańskim lotnisku?

Brakuje ludzi, dlatego dochodzi do sytuacji, w których zatrudnieni pracują nawet po 16 godz. — 16 godzin? Zdarzało się i po 30 — dodaje rozmówca. — To są osoby zatrudniane przez firmy zewnętrzne głównie na umowie zlecenie. Wykonują zadanie na jednym lotnisku, po czym jadą na drugie. Oni po prostu biorą urlopy, żeby sobie dorobić, bo stawka jest zachęcająca. Wezmą trzy-cztery dni wolnego, by w tym czasie zarobić jak najwięcej pieniędzy. Tak naprawdę pracują, ile mogą — dodaje.

Z relacji operatora wynika, że w jednym miejscu przepracowują 12 godzin, a później biorą urlop i jadą do kolejnego miejsca, gdzie pracują np. 18. Rzecz ma dotyczyć jednak pracowników zatrudnionych przez firmy zewnętrzne. — Ja pracuję na umowie o pracę w godzinach określonych przez kodeks — 8 albo 12 godzin. Pracownicy firm zewnętrznych często są na zleceniu i mogą robić, co im się podoba — dodaje. W dodatku stawka godzinowa jest opłacana lepiej niż miesiąc pracy na umowie o pracę. — Zachęca to ludzi do robienia dużej liczby godzin w krótkim czasie. Rekordziści przez dwa tygodnie potrafili zarobić nawet 20-30 tys. zł — mówi.

O stanowisko zapytaliśmy przedstawicieli poznańskiego lotniska. — Zmiany kontrolerów zatrudnianych przez port w tzw. równoważnym czasie pracy mają po 12 godzin i — jeśli jest potrzeba — mogą być wydłużone do 13 godzin (jak np. przy zmianie czasu z letniego na zimowy). Jeśli chodzi o czas pracy osób zatrudnionych przez podmiot zewnętrzny, odpowiedzi należy szukać, kierując pytania do tego podmiotu. Port zgłasza zapotrzebowanie na zapewnienie odpowiedniego składu osobowego w określonym czasie, a organizacja pracy w tym czasie pozostaje w gestii podmiotu zewnętrznego — tłumaczy w rozmowie z Onetem rzecznik Portu Lotniczego Poznań-Ławica, Marcin Wesołek.

Katarzyna Marszałek, rzeczniczka Grupy Impel, do której należy Gwarant, w odpowiedzi na naszą wiadomość mailową pisze, że wszystkie osoby zatrudnione w porcie lotniczym w Poznaniu pracują na podstawie umowy o pracę, a dyżury odbywają się w systemie zmianowym trwającym od sześciu do dwunastu godzin, zgodnie z harmonogramem ustalonym z zamawiającym. Od razu też tłumaczy, jak wyglądają procedury na stanowisku operatora.

„Podczas wykonywania pracy z wykorzystaniem urządzeń rentgenowskich operatorzy są wpięci do systemu kontroli bezpieczeństwa. System ten wymusza regularne przerwy — po 19 minutach pracy operator otrzymuje powiadomienie o konieczności wylogowania się, a po 20 minutach zostaje automatycznie wylogowany i przez kolejnych 40 minut nie może ponownie się zalogować na urządzeniu prześwietlającym bagaże. W tym czasie jest zastępowany przez innego operatora. Oznacza to, że nie ma możliwości wykonywania czynności kontrolnych bez przerw na regenerację. Cały system funkcjonuje więc w sposób, który uniemożliwia wykonywanie czynności kontrolnych bez przerw. Takie rozwiązanie ma charakter systemowy i gwarantuje zachowanie wysokiego poziomu koncentracji i sprawności pracowników przez cały czas trwania zmiany. Pracownicy mają zapewnione warunki umożliwiające odpoczynek i rotację na stanowiskach” — dodaje rzeczniczka.

Marcin Wesołek z Portu Lotniczego Poznań-Ławica podkreśla, że grafik pracowników jest układany pod zapotrzebowanie wynikające z danego sezonu — latem, gdy ruch lotniczy jest nasilony, potrzeba ich więcej i o to dba firma zewnętrzna. Katarzyna Marszałek zaznacza, że wszystkie rozwiązania organizacyjne są zgodne z obowiązującymi przepisami, a nad ich przestrzeganiem czuwa Urząd Lotnictwa Cywilnego i Port Lotniczy w Poznaniu. Bezpieczeństwo pasażerów jest priorytetem i nic mu nie zagraża. — Potwierdzeniem tego są wyniki regularnych kontroli przeprowadzanych m.in. przez Urząd Lotnictwa Cywilnego. Port zastrzega sobie możliwość weryfikacji stanu psychofizycznego personelu zewnętrznego usługodawcy i, jeśli jest taka potrzeba, taka weryfikacja się odbywa — dodaje rzecznik poznańskiego lotniska.

Do tej pory kontrole nie wykazały żadnych nieprawidłowości. A ruch wzrósł na tyle, że osoby z zewnątrz są niezbędne w portach lotniczych. — Nie odbierają nam pracy. Są nam tak naprawdę potrzebni — mówi operator kontroli bezpieczeństwa na poznańskim lotnisku. — Teraz się słyszy, że w całym kraju wszystkie lotniska biją rekordy. Ruch pasażerski gwałtownie wzrósł i dlatego operatorzy są potrzebni. Nie ma ich na rynku, trzeba ich wyszkolić, dlatego lotniska wspomagają się inaczej — dodaje.

Warto dodać, że wyszkolenie nowych ludzi do kontroli bezpieczeństwa po pierwsze trwa, a po drugie naprawdę mało osób zdaje egzaminy w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. — Zdawalność jest na poziomie 4 proc. — podsumowuje mężczyzna.

Po raz pierwszy o sytuacji obejmującej kontrolę bezpieczeństwa na wrocławskim lotnisku poinformował „Gazetę Wyborczą” czytelnik. Mówił, że tamtejsi pracownicy wykonują swoje obowiązki nawet przez 16 godz. „Ci ludzie śpią, prześwietlając bagaże, jedzą na stanowisku pracy, ponieważ nie mają przerw. Kilkukrotnie interweniowało do pracowników pogotowie ratunkowe. Śpią na stojąco” — ujawnił.

Rzeczniczka Grupy Impel przyznała wówczas, że 16-godzinna zmiana to rzadkość i jeśli występuje, to na prośbę samych pracowników. Przedstawiciele lotniska zaznaczyli, że tylko 20 etatów jest obsadzanych przez osoby zatrudnione przez firmę zewnętrzną. Za kontrolę bezpieczeństwa w dolnośląskim porcie odpowiadają głównie operatorzy zatrudnieni bezpośrednio przez lotnisko — jest to 90 osób. Audyty nie wykazały nieprawidłowości, a Urząd Lotnictwa Cywilnego nie widzi podstaw do kontroli.