W Sejmie jest już projekt ustawy prezydenta Karola Nawrockiego, zakładający, że od 2026 roku emerytury wzrosną co najmniej o 150 zł brutto miesięcznie. Taka zmiana obejmowałaby osoby pobierające świadczenia do 3 tys. zł, natomiast wyższe emerytury rosłyby zgodnie z dotychczasowymi zasadami – o inflację i 20 proc. realnego wzrostu płac. Z projektu mogłoby skorzystać nawet 5 mln seniorów.
Ministra rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przyznała w TVP Info, że jest gotowa rozmawiać o rozwiązaniach zwiększających bezpieczeństwo finansowe emerytów, ale jej zdaniem propozycja prezydenta nie rozwiązuje problemu w dłuższej perspektywie.
— Dziś te 150 zł brzmi dobrze, ale za trzy–pięć lat nie będzie warte tyle, co dziś — stwierdziła minister. Jak dodała, prezydencki projekt nie uwzględnia pełnej waloryzacji minimalnej kwoty podwyżki.
Dom postawili w 2 dni. Jego cena was zaskoczy
— Jest taka możliwość, bez zmiany ustawowej, bez kłótni politycznej. Będziemy proponować modyfikację wskaźnika tak, by nie było groszowych podwyżek i by inflacja nie ograniczała wzrostu emerytur — zapowiedziała minister.
Według wyliczeń „Faktu”, waloryzacja oparta na nowych zasadach wyniosłaby w 2026 roku 5,54 proc., zamiast obecnych 4,88 proc. Dla świadczenia w wysokości 1000 zł brutto oznacza to wzrost „na rękę” o ok. 50 zł, dla 2000 zł – o ponad 100 zł, a dla 3000 zł – o około 130 zł miesięcznie. Przy emeryturze 4000 zł senior zyskałby ok. 175 zł, a przy 5000 zł – nawet ponad 200 zł miesięcznie.
Jak podkreśla szefowa resortu rodziny, proponowana zmiana nie wymaga decyzji Sejmu – wystarczy rozporządzenie Rady Ministrów. Minister liczy, że modyfikacja zostanie przyjęta jeszcze przed ustaleniem wskaźnika waloryzacji na przyszły rok.