31 października w Biuletynie Informacji Publicznej Rządowego Centrum Legislacji opublikowano kolejną wersję projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo energetyczne oraz niektórych innych ustaw (UC84). Propozycje zawarte w tym dokumencie, określane jako „autopoprawka na etapie SKRM”, wzbudziły niepokój inwestorów sektora odnawialnych źródeł energii.
Energetyczne ubóstwo Polaków. Jak rząd ich wesprze?
Zgodnie z projektem, inwestorzy mieliby wpłacać wielomilionowe zaliczki i kaucje już na etapie przyznawania warunków przyłączenia. Oznacza to wzrost opłat o 6 mln zł na każde 100 MW projektu plus koszty mrożenia kapitału.
Nowe przepisy mają objąć także tych, którzy zawarli już umowy przyłączeniowe. To – jak podkreślają eksperci – naruszenie zasady niedziałania prawa wstecz, stabilności obrotu gospodarczego i pewności prawa.
– Inwestorzy działają w zaufaniu do państwa. Jeśli po latach przygotowań i milionowych nakładów zmienia się im reguły gry, oznacza to jedno – Polska przestaje być przewidywalnym krajem dla inwestycji – ocenia Tomasz Drzał, prezes Krajowej Izba Klastrów Energii i OZE.
W ocenie branży, proponowane zmiany zwiększą bariery wejścia, przenoszą całe ryzyko finansowe na inwestorów i pogłębią dominację państwowego sektora energetycznego.
– W teorii walczymy o niższe ceny energii, ale w praktyce niskie ceny może dać tylko rynek otwarty na wielu graczy i na najlepsze projekty OZE. Mniejsi inwestorzy, mający dobre projekty, nie są w stanie z dnia na dzień pozyskać milionów. Ich projekty albo upadną, albo będą droższe z uwagi na ekstraordynaryjny koszt pozyskania kapitału – powiedział Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Według szacunków ekspertów, przy zakładanym wzroście mocy w OZE do 2030 r. w Polsce dodatkowe środki wymagane do zainwestowania to 1,2 mld zł.