Spore trzęsienie ziemi nastąpiło w ostatnich dniach w Moonfin Malesie Ostrów. Najpierw zwolniony został wieloletni kierownik drużyny Kamil Gilicki, wobec czego swoją rezygnację złożyli także trener pierwszej drużyny Kamil Brzozowski, trener młodzieży Kacper Gomólski oraz dyrektor sportowa Angelika Topolska.

Ostrowianie są zatem zmuszeni do budowania sztabu szkoleniowego od zera. Wśród nazwisk wymienianych do przejęcia pałeczki po Brzozowskim najczęściej wymienia się Tomasza Bajerskiego, który po dwóch latach spędzonych w Abramczyk Polonii Bydgoszcz rozstał się z klubem w obliczu drugiego z rzędu przegranego finału Metalkas 2. Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO: Były prezes ma swój pomysł na Falubaz. „Myślę, że sprawdziliby się dobrze”

– Na tę chwilę przebywam na wakacjach i nie otrzymałem żadnego telefonu czy propozycji. Wracam w sobotę, ale co nieco przeczytałem, co się stało. Co dokładnie, i dlaczego? Nie wiem, nie jest to moją sprawą – powiedział w rozmowie z Telewizją Proart były szkoleniowiec „Gryfów”.

Choć jak sam przyznał, żaden z przedstawicieli klubu z Ostrowa nie kontaktował się z nim w sprawie współpracy, to jest otwarty na rozmowy i nie wyklucza, że będzie zainteresowany przejęciem drużyny, której celem ma być awans do PGE Ekstraligi.

– Jak wrócę, jestem do dyspozycji. Jeśli ktoś do mnie zadzwoni, to na pewno podejmę rozmowy. Żadnych wakacji od żużla sobie nie robię, nie jestem obrażony na żużel ani na Polonię Bydgoszcz. Po prostu nowa umowa nie została podpisana. Rozstaliśmy się z prezesem Jurkiem (Kanclerzem, przyp. red.) w bardzo dobrych relacjach, nawet świetnych. Jeżeli będzie oferta z Ostrowa to na pewno podejmę temat – zakończył Bajerski.