Sylwia Gruchała nie miała łatwego dzieciństwa, ponieważ matka wyjechała do USA i już nigdy nie wróciła. Wychowywał ją ojciec, który jednak zmarł, gdy przyszła olimpijka miała 15 lat. Już wówczas zaczęła interesować się szermierką. Widać było, że ma ogromny talent.

W 2000 roku podczas igrzysk olimpijskich w Sydney sięgnęła po swój pierwszy medal na IO. Zdobyła srebro drużynowo we florecie i miała wówczas zaledwie 19 lat. Cała Polska mówiła o młodziutkiej Gruchale.

ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. „Było mi przykro”

– Na pewno igrzyska były spełnieniem marzeń, ale ja nie jechałam do Sydney po medal. Jechałam na kolejne zawody, choć ich ranga była nieporównywalna z niczym, co do tej pory przeżyłam. W wiosce olimpijskiej jest niesamowita atmosfera. Przed startem byliśmy z drużyną na obozie i trenowaliśmy na przykład w kuchni, bo nie było wyznaczonych miejsc, by odbyć zajęcia. Fakt, że była ona ogromna, ale to zawsze tylko kuchnia. Mimo tego nie przeszkodziło nam to w zdobyciu medalu. Było bardzo śmiesznie, miło to wspominam – mówiła kilka lat temu w rozmowie z portalem prostozboksu.pl.

Kolejny medal na IO

Cztery lata później w Atenach ponownie jechała na igrzyska jako jedna z nadziei medalowych i przywiozła brąz wywalczony nie w drużynie, lecz indywidualnie.

– Zła byłam na siebie, bo nie wygrałam tego turnieju. W walce o finał przegrałam z Valentiną Vezzali – najbardziej utytułowaną zawodniczką w historii. Wiem, że to ja mogłam wystąpić w finale, bo już wcześniej udawało mi się z nią wygrywać. Całe szczęście, że pojedynek o trzecie miejsce był kilkanaście minut później, więc nie było czasu, żeby rozpaczać. W „małym finale” zwyciężyłam z Węgierką – Aidą Mohamed i zdobyłam brąz. Byłam na siebie zła, ale zdaje sobie sprawę z tego, że to był ogromny sukces. Narzekać po prostu mi nie wypada – dodała.

Z mistrzostw świata dwa razy przywiozła złoty medal w drużynie, a indywidualnie wywalczyła jeszcze srebrny krążek. Na mistrzostwach Europy zdobyła łącznie siedem medali, w tym pięć złotych – trzy indywidualnie i dwa w drużynie.

Gruchała poza sukcesami w sporcie, mogła chwalić się też ponadprzeciętną urodą. Zrobiło się o niej jeszcze głośniej, gdy zdecydowała się na odważną sesję w magazynie „CKM”. – Sama negocjowałam z „CKM-em” i wywalczyłam najwyższą, jak na tamte czasy, gażę za sesję w bikini. Na pewno było to więcej niż dostałam od państwa za brązowy medal igrzysk w Atenach – mówiła w rozmowie z Weszło.

Karierę sportową zakończyła z powodu związku z włoskim szablistą Luigim Tarantino. Para rozstała się w 2010 roku. Gruchała próbowała wznowić starty, jednak nie nawiązała już do dawnych sukcesów.

W 2013 roku urodziła córkę, a wcześniej wyszła za mąż za polskiego szpadzistę Marka Bączka, ale małżeństwo zakończyło się rozwodem w 2015 roku.

Gruchała po latach spędzonych w blasku fleszy zdecydowała się usunąć w cień i rzadko pokazuje, co się dzieje w jej życiu prywatnym. Ostatnie zdjęcie na swoim profilu na Instagramie wrzuciła w maju 2024 roku.