Wyrok w głośnej sprawie zapadł w czwartek po trwających siedem godzin obradach ławników i kilkudniowej rozprawie w sądzie w Waszyngtonie. Ławnicy uznali, że Sean Dunn, były pracownik resortu sprawiedliwości, nie jest winny napaści na funkcjonariusza federalnego.
Sprawa dotyczyła głośnego incydentu z sierpnia, kiedy Dunn w proteście przeciwko rozmieszczeniu przez Donalda Trumpa wojsk i sił federalnych w Waszyngtonie rzucił zapakowaną kanapką z restauracji w pierś funkcjonariusza służby Border Patrol. Nagranie ze zdarzenia zyskało dużą popularność, a jego gest stał się symbolem oporu przeciwko polityce Donalda Trumpa, umieszczanym m.in. na transparentach podczas niedawnych protestów.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Kto został uniewinniony przez sąd federalny?
Jakie były okoliczności rzucenia kanapką?
Co się stało z kanapką po rzuceniu?
Jakie były zeznania funkcjonariusza pokrzywdzonego?
Sam proces również zyskał znaczną uwagę mediów m.in. ze względu na budzące rozbawienie na sali zeznania pokrzywdzonego funkcjonariusza Grega Lairmore’a. Agent porównał rzut Dunna do rzutu piłki baseballowej i stwierdził, że poczuł uderzenie przez kamizelkę kuloodporną. Mówił też, że kanapka po uderzeniu „eksplodowała”, poplamiła musztardą jego koszulkę, a krążki cebuli zostały później znalezione na jego krótkofalówce. Zapis wideo sugerował, że rzucona kanapka nie rozpadła się i pozostała w swoim opakowaniu.
Obrończyni Dunna Sabrina Shroff przyznała, że jej klient rzucił kanapką, lecz argumentowała, że szkodliwość jego czynu była znikoma. Jako dowody przytaczała fakt, że koledzy poszkodowanego uznali sprawę za żart, dając mu pluszową kanapkę oraz naszywkę z kanapką z żartobliwym napisem. Pierwotnie prokuratura federalna w Waszyngtonie usiłowała postawić Dunnowi poważniejsze zarzuty o randze przestępstwa, lecz sąd zredukował je do wykroczenia.