Gdyńscy policjanci pracują nad zatrzymaniem sprawców pobicia oraz znieważenia na tle narodowościowym, do którego doszło nad ranem 26 października w Gdyni przy ul. 10 Lutego.
Kiedy miało miejsce pobicie?
Ilu napastników brało udział w ataku?
Co zdiagnozowano u Arkadiusza Jastrzębskiego?
Jakie kroki podjęła policja w tej sprawie?
— O zdarzeniu policjantów powiadomił 28 października pokrzywdzony Polak, który złożył zawiadomienie o przestępstwie oraz przedstawił dokumentację medyczną potwierdzającą obrażenia. Z jego relacji wynika, że on i jego kolega, obywatel Kolumbii, zostali pobici przez trzech mężczyzn — informują Onet gdyńscy funkcjonariusze.
W ostatnim czasie to już kolejna sprawa w Gdyni, w której motywem sprawców lub sprawcy były kwestie narodowościowe. Dość wspomnieć m.in. zatrzymanie 42-latka podejrzanego o podpalenie kilkunastu samochodów z ukraińskimi tablicami czy też zarzuty dla antyukraińskiego patrostreamera „Nazara”.
„Jak ty, k****, łazisz, śmieciu?”
Zawiadomienie w sprawie pobicia z 26 października złożył Arkadiusz Jastrzębski, który opisał całą historię w mediach społecznościowych.
— Ja i dwóch moich kolegów z Kolumbii szliśmy w stronę dworca w Gdyni. Mijał nas mężczyzna. Szturchnął mojego kolegę. Powiedział: „Jak ty, k****, łazisz, śmieciu?” — opowiada Onetowi Jastrzębski.
Z jego relacji wynika, że napastnik zaczął wyzywać obywateli Kolumbii od „czarnuchów” i krzyczeć „Polska dla Polaków”. W pewnym momencie zaatakował. Jastrzębski mówi, że chwilę później dołączyło do napastnika także inni mężczyźni.
Jastrzębski mówi, że został dotkliwie pobity i że ma złamaną szczękę. W sieci zamieścił zdjęcia swojej zmasakrowanej twarzy i dokumenty z leczenia szpitalnego, które 28 października zostało przeprowadzone na gdyńskim SOR-ze.
„Niewielki krwiak przymózgowy”
„Chory 38-letni zgłosił się po pobiciu w dniu wczorajszym. Teraz zgłasza ból głowy, ból okolicy stawu skroniowo-żuchwowego prawego” — piszą lekarze.

Arkadiusz Jastrzębski pokazał, jak wygląda po pobiciumateriały Arkadiusz Jastrzębski / facebook AJ
Z dokumentu wynika, że u Jastrzębskiego zdiagnozowano „niewielki krwiak przymózgowy i złamanie prawego wyrostka kłykciowego żuchwy”. Pacjent został „zakwalifikowany do leczenia operacyjnego”.
Jastrzębski opublikował w sieci wpis, w którym opisuje całe zajście. Pisze w nim, że „Kolumbijczycy to uczciwi, pracowici ludzie”. O napastnikach pisze „rasiści” i apeluje: „nie pozwólmy na takie zachowania”. — Kolumbijczycy to pracowici ludzie. Uczą się polskiego, nikogo nie atakują. Są bardzo przyjaznymi ludźmi. Nie raz byłem u nich w odwiedzinach — podkreśla w rozmowie z Onetem.
„Jesteś Polakiem?”
Świadkiem zajścia był też gdyński radny miasta Jakub Żynis. W rozmowie z Onetem mówi, że stał przed lokalem i czekał na zamówionego kebaba. — W pewnym momencie zobaczyłem, że ktoś kogoś bije. Podszedłem do napastnika. Krzyknąłem, żeby przestał. W odpowiedzi usłyszałem: „Jesteś Polakiem?”. Dostałem pięścią w nos. Później zostałem uderzony jeszcze parę razy i się przewróciłem — relacjonuje.
Żynis mówi, że w tej sprawie jest w kontakcie z policją.
Radny patrzy na opisywany tutaj atak znacznie szerzej. — Nie możemy pozwolić, żeby tego typu ataki miały miejsce w naszym kraju. Skrajna prawica wykorzystuje frustrację i gniew i próbuje kierować go przeciwko imigrantom, ale to nie oni winni są problemom, z którymi borykają się Polki i Polacy. Jeśli chcemy społeczeństwa odpornego na faszystowskie zapędy, to musimy zapewnić mu stabilną pracę, lepsze warunki mieszkaniowe i skończyć z wykluczeniem komunikacyjnym. Bez tego bawimy się w puste moralizatorstwo — komentuje w rozmowie z Onetem.
Rezolucja miejskich radnych
Na ten moment policja o napastnikach za wiele nie mówi. — Policjanci zabezpieczyli zapisy z kamer monitoringu, przesłuchali świadków, zabezpieczyli dokumentację medyczną oraz przeprowadzili oględziny miejsca przestępstwa — słyszymy od gdyńskich funkcjonariuszy.
Trzeba przypomnieć, że w październiku gdyńscy radni przegłosowali rezolucję, w której domagają się od rządu wzmocnienia sił policyjnych w ich mieście.
Radni przekonują, że w Gdyni dochodzi do kolejnych prowokacji na tle narodowościowym, wymierzonych szczególnie w ukraińską społeczność.
„Gdynia jest miastem garnizonowym, silnym ośrodkiem ukraińskiej diaspory, ośrodkiem skupiającym przemysł obronny, w tym branży dronowej, walki elektronicznej i stoczniowy. Nasz port jest strategicznym hubem dla wojsk NATO, licznie odwiedzanym przez żołnierzy z krajów sojuszu. To wszystko powoduje, że obszar naszego miasta jest szczególnie wrażliwy na zagrożenia, jakie niesie ze sobą obecna sytuacja międzynarodowa i wojna hybrydowa prowadzona przez Rosję. Wymaga to wzmocnienia naszych możliwości przeciwdziałania sytuacjom niepożądanym” — piszą w swojej rezolucji radni.