Były napastnik polskiej kadry komentuje ostatnie mecze Roberta Lewandowskiego. „Lewy” ma za sobą udane tygodnie – strzelił gola w meczu reprezentacji Polski z Finlandią (3:1) oraz dwa w spotkaniu Barcelony z Valencią (6:0). W czwartek o 21:00 zapoluje na bramkę w Lidze Mistrzów (przeciwko Newcastle United).
Lewandowski zaczął rozgrywki jako rezerwowy, głównie z powodu kontuzji. Sam mówił, że dla niego sezon zaczyna się od września, bo wcześniej skupiał się na powrocie do zdrowia. – Robert nie zna smaku ławki rezerwowych, a widzimy, że reaguje świetnie: nie obraża się, odpowiada golami. Ten sezon będzie długi i „Lewy” na pewno wróci do pierwszego składu Barcelony – komentuje Grzegorz Mielcarski.
„Nie ma co psioczyć”
Nasz rozmówca zwraca uwagę, jak szczegółowo Lewandowski dba o swoją formę fizyczną. Piłkarz ma 37 lat, a dalej zalicza się do najlepszych napastników na świecie.
– Prowadzi się na takim poziomie, jak Cristiano Ronaldo – kontynuuje Mielcarski. – Do tego posiada predyspozycje genetyczne, omijają go na szczęście poważne urazy. Poza tym: trzeba to Robertowi oddać – dźwiga presję zdobywania bramek na najwyższym poziomie. Jest odporny na ciśnienie, regularny, a te wszystkie gole zwyczajnie go cieszą. Wykończenie akcji ma na najwyższym poziomie – komentuje.
Mielcarski wraca do ostatnich komentarzy na temat gry Lewandowskiego. – Był krytykowany po meczu w Holandii. Kompletnie się z tym nie zgadzam – przypomina. – Pracował dla drużyny, robił tyle, ile mógł. W spotkaniu w Rotterdamie nie dało się zrobić nic więcej – twierdzi nasz rozmówca.
– Pamiętajmy, że Robert w tamtym momencie dopiero wracał do gry po kontuzji. W spotkaniu z Finlandią dostał świetne podanie i wykorzystał sytuację sam na sam. Podniósł głowę, popatrzył, zachował klasę. On to po prostu ma. Nie ma co miauczeć i psioczyć na Roberta, należy go szanować. Nie rozpieszczać, bo gdy gra słabiej, to naturalnie zasługuje na krytykę. Ale generalnie trzeba go doceniać – komentuje.
– Będziemy zgrzytać zębami w momencie, gdy zabraknie Roberta w kadrze – uważa były napastnik między innymi FC Porto.
Kapitan? Tylko on
Mielcarski, który był członkiem sztabu reprezentacji w czasach pracy Fernando Santosa, jest zadowolony, że kapitanem kadry pozostał Lewandowski.
– Nie mamy w szatni tak charyzmatycznych ludzi, którzy mogliby przejąć rolę kapitana i w jakikolwiek formie brać na siebie ciężar odpowiedzialności za drużynę – kontynuuje. – Nie widzę osoby, która powiedziałaby coś stanowczego, mocnego, wyrazistego. Wtedy może „Lewy” oddałby opaskę. Gdybyśmy mieli szukać takiej osoby i powiedzieć: z szeregu wystąp, to nikt by nie zrobił kroku w przód. Opaskę trzeba umieć nosić, a Robert to potrafi – uważa Mielcarski.
– Na pewno Robert poczuł się pewniej po wrześniowym zgrupowaniu kadry. Zauważył, że kibice zrozumieli sytuację z opaską i są po jego stronie. Nie słyszał w swoim kierunku gwizdów, epitetów. Kibice bili mu natomiast brawo, skandowali jego nazwisko. Widać było po Robercie, że zyskał nową energię – komentuje nasz rozmówca.
Złapał się za głowę
Mielcarski zwraca uwagę, że po wrześniowym zgrupowaniu kadry odżyli też inni zawodnicy.
– Kuba Kamiński, Nicola Zalewski – wymienia. – Kamil Grosicki fajnie się pokazał, ale też inni zawodnicy z ekstraklasy. Gracze z naszej ligi poczuli się reprezentantami, bo dołożyli dużą cegłę do czterech zdobytych punktów. To był piękny sygnał. Nie pamiętam sytuacji, w której piłkarze z ekstraklasy tyle wnieśli na boisko po wejściu z ławki. Były to zmiany niemal jeden do jednego. Myślę też, że ostatniego słowa nie powiedział Przemek Frankowski. Widzę wiele pozytywów w reprezentacji – tłumaczy.
Mielcarski cieszy się, że do jego byłego klubu trafiło dwóch reprezentantów. Jan Bednarek i Jakub Kiwior są podstawowymi zawodnikami FC Porto.
– Złapałem się za głowę, widząc informację, że Porto płaci 25 milionów euro za Kiwiora. Zawsze kupowali taniej, żeby później drożej sprzedać. Musieli być jednak bardzo przekonani co do umiejętności Kuby. Fajnie, że obaj od razu stali się zawodnikami pierwszego wyboru. Zwłaszcza Bednarek nabierze satysfakcji z wygrywania. Inaczej gra się jako lider, zwycięzca, zmienia się wtedy mentalność – zwraca uwagę.
#dziejesiewsporcie Co on zrobił?! Na tę bramkę można patrzeć i patrzeć[/video]
Tego nie zrobi nikt inny?
Na koniec Mielcarski wraca jeszcze do Lewandowskiego. Piłkarzowi wygasa kontrakt z Barceloną po zakończeniu obecnego sezonu.
– Naturalnym ruchem wydaje się przedłużenie umowy z Robertem – twierdzi. – Pytanie raczej do księgowego, czy Robert chce dalej grać w Europie, czy może ma chęć zarobić jeszcze trochę pieniędzy na koniec kariery – mówi Mielcarski.
Lewandowski ma już 103 gole dla Barcelony w 150 występach. W reprezentacji zdobył z kolei 86 bramek. – Dalej widać u niego głód strzelania goli – twierdzi Mielcarski. – Może sto bramek w kadrze będzie dla Roberta dodatkową motywacją? Tego może nie osiągnąć już nikt, nigdy – zauważa.
– Dobry klimat w reprezentacji wpłynie na pewno korzystnie na decyzję Roberta odnośnie do dalszych występów dla reprezentacji – twierdzi nasz rozmówca. – To jak z wejściem do restauracji. Nie siedzisz w miejscu, gdzie jest sztywno, ale jeżeli leci fajna muzyka, ludzie są uśmiechnięci, to zamawiasz jeszcze kilka rzeczy i zostajesz na dłużej – kończy Grzegorz Mielcarski.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty