W pierwszym półfinale kończącego sezon WTA Finals Jelena Rybakina odwróciła losy pojedynku z Jessicą Pegulą i awansowała do finału po trzysetowym boju. Po tym meczu na korcie zameldowały się Aryna Sabalenka i Amanda Anisimova.

Białorusinka, która w fazie grupowej wygrała komplet spotkań, była faworytką tej rywalizacji. Choć wygrała premierową odsłonę potyczki z Amerykanką, to ta doprowadziła do decydującego seta. W nim lepsza okazała się Sabalenka, która zwyciężyła 6:3, 3:6, 6:3.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowy trening Polaka. Spotkał się z legendą sportu

Początek tego pojedynku był bardzo zacięty. Wystarczy powiedzieć, że dwa pierwsze gemy trwały aż 18 minut. W nich obie tenisistki wypracowały po trzy break pointy, ale do przełamań nie doszło.

W czwartym liderka światowego rankingu WTA znów musiała się bronić, ale wyszła z opresji. Chwilę później to ona wypracowała break pointa, a w kolejnej wymianie Anisimova trafiła w siatkę i straciła podanie (2:3).

W siódmym gemie Sabalenka miała kolejną okazję do przełamania. Wówczas jednak wpakowała return w siatkę, a Amerykanka ostatecznie opanowała sytuację. Jednak w dziewiątym Anisimova musiała bronić trzech piłek setowych.

Choć przy pierwszych Anisimova dała radę, to przy kolejnej posłała autowy bekhend. Tym samym w premierowej odsłonie przegrała 3:6, dzięki czemu Sabalenka była bliżej awansu do finału.

Tymczasem początek II partii należał do Amerykanki. Już na dzień dobry doszło do przełamania, na co złożyły się błędy Białorusinki. Kolejne pomyłki liderki rankingu sprawiły, że znów straciła podanie i przegrywała już 0:3.

Choć w czwartym gemie Sabalenka mogła odrobić część strat, to Anisimova obroniła break pointa i ostatecznie wyszła na 4:0. Po szóstym natomiast prowadziła 5:1 i była o krok od doprowadzenia do decydującego seta.

Wobec tego Amerykanka w ósmym gemie serwowała na zakończenie partii. Wówczas jednak została przełamana, wobec czego Białorusinka odrobiła część strat. Tyle tylko, że chwilę później musiała bronić dwóch piłek setowych. Już przy pierwszym liderka rankingu wyrzuciła bekhend i przegrała seta 3:6.

Po przerwie toaletowej Sabalenka podniosła swój poziom, bo bardzo szybko mogła zanotować przełamanie w decydującej partii. Po tym, jak wypracowała break pointa w trzecim gemie, Anisimova była w stanie wyjść z opresji.

Tymczasem w szóstym gemie Amerykanka musiała bronić dwóch kolejnych break pointów. Choć najpierw posłała wygrywający serwis, to chwilę później nie miała nic do powiedzenia po reteurnie Białorusinki i przez to straciła podanie (3:4).

Anisimova mogła jednak momentalnie odrobić stratę, bo otrzymała break pointa w prezencie po podwójnym błędzie serwisowym rywalki. Jednak Amerykanka zepsuła trzy returny z rzędu, przez co przegrywała 3:5.

Wówczas musiała utrzymać podanie, by przedłużyć szansę na odwrócenie wyniku. Jednak po tym, jak Anisimova trafiła w siatkę, musiała bronić dwóch piłek meczowych. Już przy pierwszej Amerykanka przestrzeliła z forhendu, przez co Sabalenka wygrała seta 6:3, a także całe spotkanie.

WTA Finals:

półfinał gry pojedynczej:

Aryna Sabalenka (1) – Amanda Anisimova (USA, 4) 6:3, 3:6, 6:3

WTA Finals: wyniki i tabele