Prezydium trójstronne zespołu ds. ochrony zdrowia to specjalny podmiot doradczy powołany przy ministerstwie zdrowia. W poniedziałek 27 października do obrad wprowadzono koncepcję uregulowania górnej granicy wynagrodzeń lekarzy zatrudnianych na kontraktach (np. B2B) przez publiczne szpitale. Według relacji serwisu Rynek Zdrowia, który jako pierwszy opisał model proponowany przez Ministerstwo Zdrowia, chodziłoby o system określany jako CAP, a zakładający maksymalnie 240 zł na godzinę brutto.
Czytaj też: Pensje lekarzy i ceny wizyt znów na tapecie. Wpis dr Bruneta rozpalił dyskusję
Miesięcznie, przy uwzględnieniu standardowego czasu pracy, oznaczałoby to zarobki do 36 480 zł z możliwością podniesienia limitu do 48 tys. zł (w uzasadnionych przypadkach). Oficjalnie nowelizacja ma dotyczyć jedynie kontraktów, nie zaś lekarzy świadczących usługi na umowach o pracę, ale nieoficjalnie MZ miałoby zależeć, by i ta formuła zatrudnienia nie umożliwiała większych zarobków w publicznym systemie ochrony zdrowia. — Przy limicie zarobków zmniejszy się liczba wykonywanych procedur, ostatecznie to pacjent będzie dłużej czekał — słyszymy w rozmowie z Dariuszem Kutellą, prezesem Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku.
Chcą regulować wypłaty lekarzy. Niesamowite, jak zareagowała branża
Ministra zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda, zapytana przez serwis Rynek Zdrowia o procedowanie nowelizacji przyznaje, że z tematem górnej granicy płacowej trzeba się zmierzyć — ale nie przesądza o rozstrzygnięciu. Trwają dyskusje.
Te wystarczyły lekarzom do ponadprzeciętnej mobilizacji. W nieco ponad dwa dni anonimowa petycja, podpisana przez „lekarza” zebrała blisko trzy tysiące podpisów. Autor wykazuje w niej, że postulowana metodologia CAP w rzeczywistości narusza zasady wolności gospodarczej, swobody umów i zaufania obywateli do państwa. W praktyce — jak czytamy — unormowanie stawek na jednolitym poziomie ma być niemożliwe ze względu na zróżnicowanie praktyki. Przewiduje przy tym, że wprowadzenie mechanizmu uruchomi masowy odpływ z sektora publicznego do prywatnego. Te obawy podziela Naczelna Izba Lekarska, z końcem października prezes Łukasz Jankowski zauważył, że do tej pory MZ nie wystąpiło jeszcze z oficjalnym stanowiskiem do instytucji NIL.
W ramach alternatywy anonimowa petycja sugeruje, by MZ zwiększyło wycenę świadczeń i procedur medycznych.
Zarobki lekarzy będą ograniczone?
Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, analizując wynagrodzenia lekarzy kontraktowców, raportuje o medianie sięgającej 24,6 tys. zł (to dane za wrzesień 2024 r.). Największe emocje wzbudzają jednak faktury przekraczające 100 tys., a bywa, że i 200 tys. zł.
— Warto rozważyć, czy te duże wynagrodzenia (200-300 tys. zł — red.) są realizowane w małych szpitalach, które nie dają rady realizować podstawowych świadczeń NFZ, czy przypadkiem nie generują ich szpitale zatrudniające lekarzy o wąskich specjalnościach — mówi, pytany przez nas o realia płacowe, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku Dariusz Kuttela. Według AOTMiT w skali miesiąca faktur na kwoty od 100 do 300 tys. zł było we wrześniu 2024 r. 431, czyli ok. 1 proc.
NFZ stoi na stanowisku, że to właśnie wysokie stawki inkasowane przez lekarzy kontraktowców są jednym z powodów niewydolności publicznego systemu ochrony zdrowia.
Fakt.pl
Szokujące słowa Kaczyńskiego o przyszłości Ziobry. „Coś podobnego do usiłowania zabójstwa”
/1

Piotr Wittman/gdansk.pl / 123RF
Limity zarobków dla lekarzy. Sprawę komentuje Dariusz Kutella, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku.