The Moscow Times podał, że Siergiej Ławrow, kierujący rosyjskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych od ponad dwóch dekad, został odsunięty od kluczowych obowiązków dyplomatycznych. Według portalu, szef MSZ popadł w niełaskę na Kremlu po nieudanej rozmowie telefonicznej z sekretarzem stanu USA Marco Rubio, która doprowadziła do odwołania spotkania Władimira Putina i Donalda Trumpa w Budapeszcie. Tematem szczytu miały być warunki ewentualnego rozejmu na Ukrainie.
Ławrow nie pojawił się na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej 5 listopada, gdzie omawiano przygotowania do możliwego wznowienia prób jądrowych. Kreml ogłosił także, że Ławrow nie będzie pełnił funkcji przewodniczącego rosyjskiej delegacji na tegorocznym szczycie G20. Zastąpi go Maksim Orieszkin, zastępca szefa administracji (kancelarii) prezydenta. Decyzję w tej sprawie podjął sam Putin, o czym poinformował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Co się dzieje z Ławrowem? Kreml ucina spekulacje
W piątek Pieskow odniósł się do doniesień, jakoby Ławrow popadł na Kremlu w niełaskę. – Nie ma w tych doniesieniach nic prawdziwego. Siergiej Ławrow nadal służy jako minister spraw zagranicznych – przekazał rzecznik Kremla, cytowany przez rosyjskie media.
Wcześniej rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maria Zacharowa zasugerowała, że publikacje zachodnich mediów mają na celu „podsycanie spekulacji” i są elementem „wojny hybrydowej przeciwko Rosji”.
Brytyjski dziennik „The Guardian” stwierdził, że na Kremlu trwają czystki, które dosięgają bliskich współpracowników i zwolenników rosyjskiego przywódcy. Zdaniem analityków, cytowanych przez gazetę, zjawisko to wynika z walk zwaśnionych frakcji o wpływy i pieniądze. Dotyka ono między innymi propagandystów, prowojennych blogerów i komentatorów państwowej telewizji.
Czytaj też:
Miedwiediew grozi USA: Konsekwencje takich słów są nieuniknione