Mariampol to nieduże, senne miasto na południu Litwy. W czwartkowy, wrześniowy wieczór główny plac miasta jest zupełnie pusty. Świeci się trochę świateł w siedzibie miejscowej policji, ale wielka statua jeźdźca na koniu (symbol tysiąc letniej historii kraju) patrzy na wyludnione centrum miasta. Wszystko zmienia się o poranku. Plac zapełnia się żołnierzami, wozami wojskowymi czy pojazdami oddziałów specjalnych policji.
Czytaj także w BUSINESS INSIDER
Nie dzieje się nic nagłego — to po prostu piknik policyjno-wojskowy. Niemniej wrażenie robi, jak szybko zapełnił się plac, który jeszcze wieczorem był niemal zupełnie pusty. Wojskowi pokazują broń i swoje terenówki, a przychodzą je oglądać całe klasy z okolicznych szkół.
Viešojo saugumo tarnyba — służby specjalne litewskiego MSWiA — pokazują swoją największą dumę. To wóz opancerzony kanadyjskiej marki Inkas. — Proszę, niech pan wejdzie — rzuca w moją stronę jeden z funkcjonariuszy. — Kawał maszyny — odpowiadam. — Ma chronić przesmyk przed „zielonymi ludzikami”? — pytam. Funkcjonariusz tylko wymownie się uśmiecha.

Wóz opancerzony Inkas
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Wojskowi i policjanci na pikniku opowiadają, że od lutego 2022 r. — czyli od momentu wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie — chętnych do przystąpienia do litewskich służb jest coraz więcej. Korzystają na tym zwłaszcza wojska ochotnicze — czyli odpowiednich naszych Wojsk Obrony Terytorialnej.
Tak zmienił się przesmyk
W tym samym mieście byłem osiem lat temu. Przejechałem wówczas przesmyk po polskiej stronie, odwiedziłem Mariampol. Zarówno litewska, jak i polska część tego regionu miały wówczas i mają dziś ze sobą wiele wspólnego.
Podlasie długo było uznawane za obszar, który jest stosunkowo słabo rozwinięty pod względem gospodarczym. Dodatkowo z perspektywy mieszkańców Wrocławia czy Poznania jest to sama końcówka Polski. Podobnie jest po litewskiej stronie. Okręg mariampolski należy do najbiedniejszych w kraju. PKB per capita wynosiło w 2022 r. 14,4 tys. euro — podczas gdy w Wilnie było to ponad 35 tys. euro.
Wzrost jednak widać i w liczbach, i na ulicach. Między 2021 a 2022 r. PKB na głowę w Mariampolu i okolicach wzrosło aż o 2,5 tys. euro. Inwestycje widać na każdym kroku. Osiem lat temu jeździłem przez przesmyk po dziurawych drogach, teraz można wygodnie jeździć dzięki Via Baltica. W Mariampolu, ledwie 35-tysięczym mieście, powstają nowe mieszkania, restauracje czy galerie handlowe. Widać elektryczne hulajnogi, nowo otwarte oddziały banków, ładowarki do samochodów na prąd czy automaty do odbioru paczek — czyli rzeczy, które kojarzą się w końcu z nowoczesnością. Nawet jeśli te wszystkie atrybuty rozwoju mieszają się z tradycyjnymi, drewnianymi domkami, których mnóstwo w okolicy.
To jednak niemała zmiana — osiem lat temu trudno było tu coś zjeść czy zobaczyć wiele rzeczy, które kojarzyły się z nowoczesnością.
Najgroźniejsze miejsce na ziemi?
Zmieniło się coś jeszcze. Na każdym kroku widać litewskie flagi. Są wywieszone na budynkach, ludzie mają je w klapach marynarek. Nawet lokalny Lidl wykorzystuje w plakatach promocyjnych litewską flagę.

Lidl na Litwie
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska
„Czy to najgroźniejsze miejsce na świecie?” — pytam mieszkańców. Niektórzy są nieco zmieszani, inni nawet nieco obrażeni. Wszyscy jednak podkreślają, że po prostu starają się żyć swoim życiem i nie stresować się przesadnie geopolityką.
Są jednak tacy, którzy przyznają, że w pewnym sensie region zyskuje na trudnej sytuacji geopolitycznej. Lokalne odcinki drogi Via Baltica udało się dość szybko skończyć również po części dlatego, że ma ona znaczenie nie tylko gospodarcze, ale i również militarne. Poza tym od 2022 r. co chwila w okolicy odbywają się jakieś ważne spotkania czy ćwiczenia wojskowe. A to też trochę koło zamachowe rozwoju dla lokalnych firm. Korzystają z tego sklepy, restauracje czy hotele.

Żołnierze i wozy policji na pikniku w litewskim mieście
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Zobacz także: Alarmujący raport. Rosjanie rekrutują żołnierzy w kolejnym kraju
Rzecz jasna są i cienie całej sytuacji — i nie chodzi tu wyłącznie o strach przed ewentualną rosyjską agresją. Na granice z Polską wróciły pewien czas temu kontrole, a to problem dla mieszkańców, ale przede wszystkim kłopot dla przedsiębiorców czy dla kierowców ciężarówek. Nie jest też wielką tajemnicą, że region „przesmykowy” przez lata dobrze żył z handlu z Rosją oraz z Białorusią. Teraz jest to właściwie niemożliwe.

Drewniany domek w mieście Mariampol
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Zobacz także: Niemieckie wojsko jest „zaniepokojone” pytaniami od AfD
Agresywna polityka Rosji zmieniła coś jeszcze. Relacje Polski i Litwy naznaczone są rzecz jasna bardzo trudną historią, ale i w latach 90. czy dwutysięcznych nie należały one do łatwych. Teraz oba narody zaczęły sobie coraz bardziej ufać. — Jeszcze nie tak dawno temu ludzie w polskich mundurach nie byli tu tak mile widziani. To się zdecydowanie zmieniło — opowiadał mi polski wojskowy, który przyjechał na Litwę na ćwiczenia.
Młoda mieszkanka Mariampola opowiadała mi z kolei, że do Suwałk ma „trochę ponad 40 minut jazdy samochodem” — wszystko dzięki otwartym niedawno drogom. — No, chyba że polscy celnicy będą maglować na granicy. Ale to się dzieje coraz rzadziej — uśmiecha się.

Litewskie flagi widać na każdym kroku
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Automaty do odbioru paczek zdobywają coraz większą popularność na Litwie
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Tablica wskazująca drogę do Królewca w Rosji
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Pomnik w Mariampolu, symbolizujący tysiącletnią historię Litwy
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska

Litewski odpowiednich naszych „Terytorialsów” pokazuje broń i zachęca do służby
|
Mateusz Madejski / Business Insider Polska
Autor: Mateusz Madejski, dziennikarz Business Insider Polska