Zwoływany raz na cztery lata kongres jest najwyższą władzą w PSL. Do jego kompetencji należy m.in. wybór prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego oaz przewodniczącego Rady Naczelnej partii. Zajmuje się także uchwalaniem zmian programu i statusu ugrupowania.


Kongres PSL odbędzie się w sobotę 15 listopada. Uroczystości rozpoczną się o godz. 8:00 mszą świętą w kościele pw. św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży w Warszawie. Sam kongres ruszy o godz. 10:00 w DoubleTree by Hilton Hotel & Conference Centre Warsaw.

Kosiniak-Kamysz bez konkurencji?


Z informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że jedynym kandydatem na prezesa PSL będzie aktualny szef Stronnictwa Władysław Kosiniak-Kamysz, który pełni tę funkcję od 2015 r. Co ciekawe, na ostatnim kongresie ludowcy zmienili swój statut, z którego zniknął zapis, że prezesa partii wybiera się spośród co najmniej dwóch kandydatów.


– Prezes Kosiniak-Kamysz jest świetnym prezesem i w tej chwili nie widzę innego kandydata na to stanowisko – powiedział anonimowo jeden z posłów PSL, cytowany przez PAP.


Kongres, który odbędzie się 15 listopada, wybierze też Radę Naczelną. Obecnie jej przewodniczącym jest senator Waldemar Pawlak. Były premier zdecydował się ponownie startować na to stanowisko. Jego kontrkandydatem będzie wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski. – Myślę, że marszałek Zgorzelski ma duże szanse na wygranie tego pojedynku – stwierdził w rozmowie z PAP inny poseł PSL.

PSL ma plan na wybory 2027


Oficjalnie PSL deklaruje samodzielny start w wyborach parlamentarnych w 2027 r. Pod koniec października Kosiniak-Kamysz został zapytany, czy jego ugrupowanie rozważa start w najbliższych wyborach z ewentualnej jednej listy partii tworzących obecną koalicję rządową.


Lider ludowców zwrócił uwagę na to, że już kiedyś prezentowano sondaże, które wskazywały na zwycięstwo jednej, koalicyjnej listy w wyborach w 2019 r., a później 2023 r. – Gdybyśmy się na to umówili, to byłoby tak, jak na Węgrzech. Tam stworzono jedną listę i przegrali. My nie stworzyliśmy jednej listy i wygraliśmy – stwierdził wicepremier i szef MON.


Według badania OGB, gdyby partie tworzące obecną koalicję rządzącą (KO, PSL, Polska 2050 i Lewica) zdecydowały się na start z jednej listy wyborczej, to uzyskałyby 46,73 proc. głosów. Wówczas PiS mogłoby liczyć na 28,90 proc. poparcia. Na Konfederację zaś zagłosowałoby 16,54 proc. wyborców, Konfederacja Korony Polskiej uzyskałaby 5,84 proc., a partia Razem – 2,19 proc.


Czytaj też:
Polacy ocenili Kosiniaka-Kamysza. Z tego sondażu nie będzie zadowolonyCzytaj też:
Wybory 2027. Polityk PiS: Nie podzielam opinii, które są na prawicy