- We wtorek po raz kolejny ulicami Warszawy przejdzie Marsz Niepodległości, który organizowany jest przez ultraprawicowe stowarzyszenie „Marsz Niepodległości”;
- W wydarzeniu swój udział zapowiedzieli niemal wszyscy prominentni politycy z prawej strony sceny politycznej, łącznie, co jest nowością, z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim;
- „Jarosław Kaczyński takimi imprezami gardzi, więc jego udział w imprezie jest aktem politycznej deperacji” – stwierdził w TOK FM dziennikarz i komentator Rafał Madajczak.
Wielkimi krokami zbliża się Marsz Niepodległości. Wokół tegorocznej imprezy narasta coraz większe napięcie, które, co ciekawe, tym razem związane jest tylko i wyłącznie z prawą stroną sceny politycznej. Prezes PiS, który do tej pory unikał obecności na marszach, w tym roku głośno zapowiedział swój udział w imprezie. A to nie spodobało się członkom Konfederacji. Między politykami tych partii mocno zaiskrzyło, a końca przepychanek słownych nie widać. W pochodzie udział zapowiedział także prezydent Karol Nawrocki, co z kolei spotkało się z ciepłym przyjęciem ze strony Konfederacji i lekkim niepokojem ze strony Prawa i Sprawiedliwości.
„Kaczyński jak niechciany wujek na weselu”
Jak mówił w TOK FM dziennikarz i komentator Rafał Madajczak, jest to impreza, na której chcą być wszyscy z prawicy.
– Jarosław Kaczyński będzie tam takim niechcianym wujkiem na weselu. Nikt go nie zapraszał, ale skoro już przyszedł, to jakoś głupio wyprosić. Jest to po prostu przeciąganie liny i pokazanie, kto jest silniejszy pod wybory w 2027 roku – stwierdził w „Poranku TOK FM” Rafał Madajczak. Jak dodał dziennikarz, Sławomir Mentzen doskonale wie, że wejście Konfederacji do jakiejkolwiek koalicji rządowej będzie końcem opowieści o tym, jak bardzo ta partia jest antysystemowa, dlatego teraz toczy się na prawicy walka „na kły i pazury” o dusze wyborców.
– Wszystkie chwyty są dozwolone, żeby pokazać, jak twarda jest każda ze stron, kto będzie dyktował warunki. Myślę więc, że do ostatniej chwili to pranie po twarzach będzie się odbywać – stwierdził gość TOK FM.
Jak dodała Magdalena Chrzczonowicz, redaktorka naczelna oko.press, marsz jest zróżnicowany i liczny. Choć ludzie odpalają tam petardy i race oraz nie zawsze „jest miło”, to w wydarzeniu bierze udział wielu obywateli o konserwatywnych poglądach, którzy nie mają innej alternatywy dla uczczenia święta niepodległości.
– Takie osoby są na wagę złota jako wyborcy dla tych ugrupowań, które między sobą walczą, więc w związku z tym nie można tego marszu odpuścić. Służby Jarosława Kaczyńskiego już zdążyły mu „donieść”, że to jest moment bardzo ważny dla nacjonalistycznych nastrojów. A PiS rywalizuje z Konfederacją, w związku z tym wszyscy panowie muszą schować swoje urazy do kieszeni i się tam zjawić – wyjaśniła Chrzczonowicz.
W ocenie Madajczaka udział Kaczyńskiego w marszu to wyraz politycznej desperacji. – Jarosław Kaczyński i race? Przecież on tym gardzi, to nie jest jego klimat. Natomiast jest jeszcze jeden powód, dla którego szef PiS musi się wprosić na marsz. To Karol Nawrocki, który, co oczywiste, będzie większą gwiazdą niż Jarosław Kaczyński. Nawrocki będzie mile witanym gościem, podczas gdy Kaczyński musi się tam wprosić – podsumował rozmówca Dominiki Wielowieyskiej.
Źródło: TOK FM