Patryk Piskorek był wielką nadzieją polskiego motorsportu. Pomimo młodego wieku, był już członkiem reprezentacji Polski w enduro i zdążył zadebiutować w rundzie mistrzostw świata SuperEnduro, gdy światowy cykl zawędrował do Gliwic. Próbował swoich sił w trialu, w którym zdobył Puchar Polski i tytuł wicemistrza kraju. Rozpoczął też pracę w roli trenera, szkoląc swoich następców.

Pogrzeb Patryka Piskorka. Ważne apel rodziny

Patryk Piskorek swoim sportowym uporem, determinacją i wolą walki był wzorem dla młodszych kolegów. Swoimi osiągnięciami i postawą budził podziw oraz inspirował innych do działania. Odejście Patryka to ogromna strata nie tylko dla jego najbliższych, ale i dla całej naszej społeczności” – przekazał przed paroma dniami Artur Pomianowski, burmistrz Kazimierza Dolnego.

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica nie kryje się z wiarą w Boga. „Kiedyś mocno chroniłem temat religii”

Wiadomo już, że ostatnie pożegnanie Patryka Piskorka nastąpi 14 listopada. O godz. 12.00 w kościele parafialnym w Kazimierzu Dolnym rozpocznie się msza żałobna. Po jej zakończeniu nastąpi odprowadzenie zmarłego na cmentarz parafialny.

Rodzina zaapelowała do wszystkich fanów Piskorka, aby nie przynosili ze sobą tradycyjnych wiązanek kwiatowych. „Zamiast tego, prosimy, aby każdy przyniósł jedną białą różę” – przekazano w komunikacie.

Równocześnie bliscy tragicznie zmarłego reprezentanta Polski poprosili, aby nie przyjeżdżać motocyklami na jego pogrzeb. Rodzina chce bowiem pożegnać 23-latka w ciszy i zadumie.

Patryk Piskorek szykował się do zawodów

Jeszcze w tym tygodniu Patryk Piskorek szykował się do zawodów. 9 listopada miał wystartować w Memoriale Zbigniewa Banasika w Kielcach. Podczas treningu nagle gorzej się poczuł, a trenujący z nim koledzy rozpoczęli akcję reanimacyjną. Niestety nie przyniosła ona rezultatów.

– Wcześniej pojawiały się problemy ze zdrowie. Pamiętam, że podczas zawodów zjechał z trasy. Poczuł się słabiej. Poprosił o pomoc specjalistów. Dostał tabletkę i sytuacja uspokoiła się. Niestety, teraz podczas intensywnego treningu na trudnym podłożu wydarzyła się tragedia. Nie było żadnego uderzenia. Chłopcy, z którymi jechał, pamiętają, że widzieli go za plecami po chwili zniknął z widoku – powiedział portalowi Wspólnota Puławska zastępca prezesa Enduro Powiśle, Michał Zawisza.

Zawisza podkreślił, że Polska w osobie Piskorka straciła olbrzymi talent, ale przede wszystkim wspaniałego człowieka. Młodzi zawodnicy uwielbiali treningi z 23-latkiem, który potrafił do nich dotrzeć ze swoimi wskazówkami i radami.

– Są rodzice, którzy pompują złotówki na dziecko. Tutaj Patryk sam doszedł do wszystkiego. Wyjeżdżał za granicę, by zarobić na swoją pasję. W Polsce nie ma zawodnika dorównującego umiejętnościami Patrykowi – podkreślił Zawisza.